III.
WYBÓR
PRAC KRYTYCZNYCH
JĘDRZEJ ŚNIADECKI
O FIZYCZNYM WYCHOWANIU DZIECI1 (Fragment)
Jeden z najgorszych a bardzo powszechnych zwyczajów jest opowiadanie dzieciom nie do rzeczy bajeczek, skoro tylko mówić zaczną. Te rozprawy mogłyby składać najprzyjemniejszą i najdroższą naukę, gdyby się u nas kto znalazł, kto by w dziecinnym stylu ułożył prawdziwie pożyteczne dla nich historyczne i moralne powieści, które by matki lub piastunki opowiadały nie z książki, ale z pamięci wtenczas, kiedy dzieci znużone bieganiem i swawolą najchętniej do słuchania siadają i same o powieści proszą. Pisarze powieści, oto jest dla was pole popisu. Ale niestety! Podobno wołanie moje będzie głosem na puszczy, bo was takie powieści nie bawią, bo wasze wielkie umysły do wyższych powołane rzeczy. Wy piszecie i pisać wiecznie będziecie powieści miłosne; i dobrze, bo miłość jest właśnie umiejętnością, której nikt nie zna. Dobrze, że się zaprzątacie jej nauką, zwłaszcza dla kobiet, które w tej mierze bardzo są niepojętne. Powieści naszych piastunek i służebnic albo są bez sensu o jakichś królach i królowych, albo co gorzej, o upiorach i strachach lub o dziadach i babach, co dzieci jedzą. Ponieważ im bić dzieci nie wolno, więc wymyślają dla nich straszydła, jak na wróble w jęczmieniu, a na te straszydła wybierają ubóstwo i starość. A tak dzieci, które powinny czuć uszanowanie najgłębsze na widok sędziwego starca lub litość na widok ubogich, drżą ze strachu na samo ich wspomnienie.
*** MYŚLI O EDUKACJI KOBIET2 (Fragment)
\
[..] Życzyć by należało, aby panny czując prawdziwą do literatury skłonność, radziły się wprzód kobiet rozsądnych i doświadczonych, jakie mają czytać dzieła, w których by i przyjemną zabawę, i pożyteczną naukę znalazły1.
PAMIĄTKA PO DOBREJ MATCE ...PRZEZ MŁODĄ POLKĘ:3
Już to drugim, godnym zalety dziełem zbogaca płeć piękna ojczystą literaturę w tym roku. Nad wszelkie pochwały zaleca te prace tak śpieszne powtórzenie edycji, gdy Pielgrzym w Dobromilu trzeci, a Pamiątka po dobrej Matce drugi raz w tak krótkim przeciągu czasu spod prasy wychodzą. Czas,
Tekst dopisany przez J. Śniadeckiego w r. 1822, przy ostatecznym redagowaniu rozprawy wydanej w r. 1840 w Warszawie przez M. Balińskiego. Tu przedruk z wydania z serii „Biblioteka Klasyków Pedagogiki” (O fizycznym wychowaniu dzieci. Wrocław 1956, rozdz. IV).
Artykuł zamieszczony w „Dzienniku Wileńskim” 1816 T. III. Istotny jest przypis ukazujący lekturę młodych i zawierający zalecenia, co czytać należy.
1 Tego rodzaju mogą być dzieła Pani de Genlis, mianowicie: Wieczory zamkowe, albo ciąg nauki obyczajowej we trzech tomach, Listy o edukacji i dalsze jej pisma do tegoż celu zmierzające. Ale przyjemniejszą jest rzeczą czytać pisarzów polskich, z których między innymi z pożytkiem wybrać by można: Rozmowy i podróże ojca z dwoma synami przez Józefa Wybickiego, Moje godziny szczęśliwe przez tegoż. Dzieła Ignacego Krasickiego, jako to: Pan Podstoli, Satyry, Bajki itd. Zabawy przyjemne i pożyteczne przez Naruszewicza zaczęte a przez Albertrandiego kończone; tudzież Zabawy przyjemne i pożyteczne przez Cypriana Godebskiego i Ksawerego Kosseckie-go, Pamiętniki warszawskie przez Dmochowskiego i Osińskiego, Zabawki wierszem i prozą Franciszka Karpińskiego, Historię polską przez Teodora Wagę, Geografię przez Karola Wyrwi-cza, Prawo polityczne przez Wincentego Skrzetuskiego. W ostatku, wzorowe pisma Jana i Jędrzeja Śniadeckich, Golańskiego o wymowie, Jundzilla Zoologię i Botanikę, i tyle innych dziel ojczystych.; które i dla nauk, i dla piękności języka polskiego często odczytywane być powinne.
Przezierając historię literatury polskiej, nie raz zastanawiamy się, dlaczego Polska, prócz Elżbiety Drużbackiej, nie liczy więcej twórczych w pici żeńskiej geniuszów; kiedy Francja poszczycą się sławną Panią de La Fayelte, wzorową Panią Sevigne, niespracowaną Panią Genlis, wyborną Panią Stael. — Wymówione są kobiety, które w ubogiej pomieszczone doli, nie mogą się oddać ulubionemu w literaturze przedmiotowi, przymuszone iść za przeznaczeniem losu, który je w odmiennym stanie zatrudnia; ale damy mające dwoistą dostatków sposobność, czujące w sobie ogniste pochopy twórczego geniuszu, czemuż by nie miały bawić się z Muzami tak zgodnymi z tkliwością ich serca, z żywością imaginacji i wyniosłością delikatnych ich uczuć? Za co nie mają czas wolny użytecznym poświęcić uwagom, a pisząc w materiałach interesujących kraj własny, zarabiać na chlubę u współczesnych i na chwałę u potomnych!!!
Recenzja zamieszczona w „Pamiętniku Warszawskim” 1819 T. XV.