394 Wybór prac krytycznych
Fakt, że rozwój twórczości dla dzieci i młodzieży w dwudziestoleciu dzieli się wyraźnie na te same okresy, które utrwaliły się w świadomości społecznej w stosunku do całokształtu literatury, nie byłby niczym dziwnym, gdyby nie znane od wielu pokoleń zjawisko opóźniania się tej dziedziny, przejmowania stylów i kierunków z drugiej ręki, już w momencie ich rozkwitu, a czasem nawet zmierzchu. Otóż w dwudziestoleciu Polski Ludowej literatura dla dzieci „dogania” ogólną, uczestniczy w jej problemach, dzieli jej zwycięstwa i porażki. Stanowi to chyba dowód, że rewolucyjne przemiany w naszym kraju stały się dla autorów książek dla dzieci bodźcem wyzwalającym siły twórcze, aktywność, ambicję szybkiego podejmowania palących problemów. Dotyczy to zarówno problemów ideowych, jak artystycznych. Mamy więc np. w prozie i powieści z tezą, i kontynuacje XIX-wiecznej powieści realistycznej, i powieści środowiskowe z mocno wyeksponowanym tłem obyczajowym, i książki dyskusyjne, bliskie publicystyki, i powieści stanowiące próbę powiązania realizmu z fantastyką, ba, jest nawet „antypowieść”. W poezji — choć nie będzie o niej tutaj mowy — także rozmaitość rodzajów. Obok małych form lirycznych — bajki wywodzące się z apologu, obok poetyckich baśni fantastycznych — poezja satyryczna, obok tradycyjnych wierszyków — próby odejścia od rymu i rytmu, stworzenia nowego języka poetyckiego, obok pur nonsensu — realistyczne obrazki.
Oczywiście, rozmaitość rodzajów jeszcze o bogactwie nie świadczy, ale jest chyba dowodem pewnej ruchliwości i inwencji. Ważne jest natomiast, jakie problemy ideowo-artystyczne literatura dla dzieci i młodzieży usiłowała w ostatnim dwudziestoleciu rozwiązać. Książki o tematyce współczesnej — predestynowane niewątpliwie do wywarcia największego wpływu na kształtowanie się postaw światopoglądowych, kryteriów moralnych, charakteru — były i są przedmiotem największej troski autorów, krytyków, redaktorów, gdyż tutaj właśnie zachodzi największa obawa zwulgaryzowania aktualnych tendencji, przekształcenia w sztywny schemat żywych, istotnych treści współczesnego życia.
Dlatego podstawowy problem, jaki stanął przed każdym autorem, można by sformułować: jak nie rezygnując z ideowo-wychowawczych zadań literatury, szczególnie ważnych w momentach przełomowych, ominąć niebezpieczne rafy natrętnego dydaktyzmu, naiwnego moralizatorstwa, niewybrednej publicystyki, ilustrowania tez pedagogicznych? Jak nasycić utwór problematyką moralną, unikając wskazań wypowiedzianych expressis verbis°>.
Drugi problem, równie istotny: w jaki sposób, nie ukrywając ciemnych stron naszego życia, ujawniając konflikty, nie popadać w nastroje depresji, nie ukazywać sytuacji nie do rozwiązania, nie podcinać korzeni wiary w życie w psychice wstępującego pokolenia? Jak, dzięki prawdziwemu zrozumieniu potrzeb dziecka i przyjęciu jak gdyby jego „punktu widzenia”, ujrzeć świat najbardziej osobiście w jasnych, pełnych optymizmu barwach i znaleźć dla tej postawy artystyczny wyraz (umiała tego dokonać Konopnicka!). Problem bliski zresztą zagadnieniom związanym z kulturą dla mas: jak upowszechniając — nie zniżać się, jak dążąc do prostoty — nie upraszczać, jak licząc się z adresatem — pozostać sobą, być wiernym własnej indywidualności twórczej, naturze swego warsztatu?
Trzeci istotny problem: jak w dążeniu do zaspokojenia potrzeb młodego czytelnika, jego upodobania do pasjonującej przygody — nie ześliznąć się jednak w kierunku lektury ułatwionej, zanadto stricte związanej z poziomem rozwoju (istnieją dziś serie wydawnicze dosłownie na każdy wiek, począwszy od trzeciego roku życia), którą pochłania się jednym tchem? A przecież w dobie szeroko dyskutowanego „kryzysu książki” literatura dla dzieci nie może okopać się na pozycjach twórczości zintelektualizowanej —jak to się nieraz sugeruje w innych dziedzinach, nie może zrezygnować z przygody. W związku z tym powstaje jednak inny problem: kształtowania nowego rozumienia przygody, która byłaby czymś więcej niż spiętrzeniem pełnych napięcia wydarzeń.
Nowe rozumienie przygody to także nowy bohater, próba stworzenia heroiki na miarę czasów, w których żyjemy. Nie trzeba chyba dodawać, że sprawa to najtrudniejsza właśnie w powieści o tematyce współczesnej, gdyż stworzenie postaci szlachetnego, zdolnego do wielkich czynów bohatera w powieści historycznej czy egzotyczno-awanturniczej — to sprawa na pewno prostsza (wiedział o tym już Sienkiewicz).
Spróbujmy przynajmniej zasygnalizować próby rozwiązania tych problemów.
Trzeba stwierdzić, że z pierwszego okresu rozwoju naszej literatury, obok wielu pozycji słusznie już dzisiaj zapomnianych, przesyconych patosem lub aurą łzawego bohaterstwa, ocalało kilkanaście książek, wzbogacających naszą literaturę o tematyce wojennej. Są to utwory pisane żarliwie, na gorąco, beletrystyka wyrasta tutaj z reportażu, z autentycznych zapisków, żeby wymienić przykładowo: Chłopiec z Salskich Stepów Newerlego, Dywizjon 303 Fiedlera, Dzieci Warszawy Zarębińskiej (później wydana), O człowieku, który się kulom nie kłaniał Broniewskiej, Kamienie na szaniec Kamińskiego, Tajemnica wzgórza 117 Przymanowskiego. Choć poziom artystyczny tych książek był nierówny — oparcie o autentyk zdecydowało o ich walorze