438 Wybór prac krytycznych
dla wychowawcy1. Ustalenie adresu: dla kogo? — było coraz trudniejsze. „Kiedy mój szanowny wydawca pytał mnie — pisze Halina Górska we wstępie do książki Nad czarną wodą — czy jest to książka «dla dorosłych», czy «dla młodzieży», doprawdy, nie umiałam mu odpowiedzieć. [...] Nie umiem patrzeć na młodość, ten najpiękniejszy i najbujniejszy okres życia ludzkiego, jak na jakąś szkółkę elementarną! I dlatego nie wierzę w istnienie prawdy dla dzieci, prawdy dla młodzieży i prawdy dla dorosłych. Prawda jest tylko jedna!”
Jest rzeczą oczywistą, że w tym układzie przesunęło się miejsce literatury dla dzieci, poszerzyły się jej granice. Skurczyły się tereny twórczości „o dzieciach nie dla dzieci”, o problemach, które rozważało się przy zamkniętych drzwiach od pokoju dziecinnego. A z drugiej strony wyłoniło się nowe niebezpieczeństwo: rozminięcia się z potrzebami, upodobaniami i możliwościami percepcyjnymi młodego odbiorcy, który — jak wykazały te same badania psychologiczne, tak bardzo wzbogacające samą twórczość dla dzieci — nie jest skłonny do introspekcji, nie lubi „dzielenia włosa na części”, bo to zatrzymuje rozwój akcji, nie nawiązuje kontaktu z najbardziej choćby trafnie zarysowanymi postaciami, jeśli są one osnute mgiełką sentymentu wobec uroków „utraconego raju” dzieciństwa.
Problemy te do dzisiaj stoją otworem. Słusznie pisze krytyk francuski George Toudouze, że autorzy książek dla dzieci powinni reprezentować podwójny zawód — pisarza i psychologa. „Najlepsi wśród tych, którzy obrali sobie bohatera dziecięcego, to ci, którzy piszą jednocześnie dla dzieci i o dzieciach, znają ich psychikę, reakcje wobec skutków własnej nierozwagi, radość płynącą z zuchwałych dążeń, ze spotkań z niebezpieczeństwem, z cierpieniem...”2. A równocześnie w tej samej literaturze francuskiej święcą triumfy bandes dessinees — komiksy, w których dominującą rolę grają uproszczone, schematyczne postacie.
Niesłuszny, oczywiście, byłby sąd, że ten „rozziew” między bohaterami jest zjawiskiem nowym w literaturze dla dzieci. Istniały w niej zawsze przynajmniej dwa podstawowe typy heroiki zależne od konwencji powieściowej, awanturniczej lub obyczajowo-współczesnej, istniały zawsze książki z dziecięcymi i dorosłymi bohaterami, równie chętnie przyjmowanymi przez młodego czytelnika. T o osobny problem, na tym miejscu mogę jedynie zasygnalizować, że i tutaj sprzeczności narastają, bowiem w ciągu ostatnich kilkunastu lat nastąpiły wielkie zmiany zarówno w sytuacji społecznej i postawie odbiorcy, jak w treściach, które mu się przekazuje, i sposobach ich przekazywania.
KATEGORIA: MŁODZIEŻ
Można umownie przyjąć — pisał przed kilku laty Mikołaj Kozakiewicz, nawiązując do „stulecia dziecka” -— że rok 1945 jest początkiem okresu, który w pedagogice można by nazwać [...] „wiekiem młodzieży”3.
Tego gwałtownego wzrostu zainteresowania problemami młodzieży w pierwszym dziesięcioleciu po II wojnie światowej nie można już traktować lako prostej kontynuacji wcześniejszych badań psychologicznych. Skomplikowały się metody badawcze, mówi się już nie tylko o dojrzewaniu, lecz o dorastaniu społecznym i kulturowym, a więc o problemach graniczących z socjologią, antropologią, etnografią. Zjawisko młodzież wyodrębniło się jako kategoria socjologiczna, grupy młodych zaczęły zaznaczać się w sposób szczególnie jaskrawy w życiu społecznym.
Ten społeczny fenomen wystąpił najwcześniej w USA: już w roku 1950 pojawiły się pierwsze głosy o Beat Generation, pokoleniu „uderzonym” lub „pobitym”, jak to u nas tłumaczono, lub po prostu „beatnikach”, których Klaus Guenther w słynnej książce Protest der Jungen (1961), stanowiącej wynik dziesięcioletniej włóczęgi po Ameryce i Europie zachodniej, określił jako zjawisko niemal patologiczne, ale spowodowane głębokim kryzysem kultury. W parę lat później Ernst Fischer, znawca problemów kultury, w książce Młode pokolenie Zachodu4 dał szerszą, źródłową interpretację zagadnienia od strony historycznej i socjologicznej, analizując wielostronne uwarunkowania buntu młodzieży od wieku XVIII do współczesności, bez „bicia na alarm” i frazeologii. Równolegle i u nas zaczęły pojawiać się wypowiedzi na temat „sceptycznego pokolenia”, „Halbstarken”, „Teddy-boys”, „buntowników bez powodu” itp.5 wypowiedzi poprzedzające „sonda-
J. Mortkowiczowa: O postępowych czasopismach dla dzieci i młodzieży [W:] Rozprawy z historii literatury dla dzieci i młodzieży, pod red. K. Kuiiczkowskiej. Wrocław 1958, s. 191.
G. Toudouze: Wstęp do: Jean de Trigon: Histoire de la litterature enfantine. Paris 1950 (przekład roboczy).
M. Kozakiewicz: Nowa młodzież. Mity i rzeczywistość. Warszawa 1965, s. 6.
E. Fischer: Probleme der jungen Generation. Ohnmacht oder Yerantwortung? Wien 1963. Przekład'polski R. Werfla pt. Młode pokolenie Zachodu. Warszawa 1965, wyd. II 1967.
Zob. m. in. T. Parnowski: Z badań nad rolą książki dla dzieci i młodzieży na tle zmian w przebiegu i zasięgu procesów kulturowych [W\] Dziecko i młodzież m> świetle zainteresowań czytelniczych. Warszawa 1960. Dialog pokoleń. „Przegląd Kulturalny” 1961, nry 23, 25. M. Kozakiewicz: Beat Generation, czyli owoc pustki ideowej. „Nowa Szkoła” 1964 nr 5. Młodzież epoki przemian, praca zbiorowa pod red..R. Dyoniziaka. Warszawa 1965.