290 Wybór prac krytycznych
Słusznie winszować sobie możemy, że literatura ojczysta, acz/ńie bogata, czystą jest co do obyczajowości, i pisarze nasi nigdy w tej mięfze wolności druku nie nadużywali. Biada krajowi, gdzie przy surowości ęenzorów względem zdań polityki, filozofii, pisma obyczaje psujące wolno przechodzą! Jakże teraz nazwisko Cenzor odbija od Cenzorów Rzplitej Rzymskiej, której prawodawcy dobrze pojmowali, że wolność na dobrych obyczajach zawisła! Ale ciesząc się z czystości literatury naszej, obojętni przecież jesteśmy na wybór pism z zagranicy sprowadzanych. Język francuski, po wszystkich już prawie domach używany, służy więcej jak do romansów. Wchodzące u nas w modę biblioteki do pożyczania książek (dotąd tylko zagranicznych) niewiele pomyślności literaturze i obyczajom rokują. Wyborem takich książek taniość tylko kieruje, spekulacja księgarska nie pozwoli umieszczać w nim żadnego dzieła mającego powszechną zaletę, a liczne czytelniczki prędko, i co się na los wybrać mogło, czytać muszą. Rozumie się, że takowy zbiór same składają romanse.
Nadto więcej jeszcze powszechną uwagę obudzić powinnny książki polskie z zagranicy sprowadzane, bo te już nie tylko obyczajność i stratę czasu obchodzą, ale same nawet wychowanie młodzieży płci żeńskiej i język ojczysty. Z podziwieniem wypada się zastanowić, że prócz ksiąg elementarnych, po szkołach tylko publicznych używanych, całą edukacją domową w stolicy i na prowincjach stanowią książki wrocławskie. Cóż pomoże znana troskliwość Komisji Oświecenia o wychowanie publiczne, jeżeli po domach, a powszechnie prawie po pensjach, edukacja młodzieży polskiej zawisła tylko od przemysłu zagranicznych księgarzy, których nasza młodzież, nasza narodowość i język bynajmniej obchodzić nie może? Żadne tam niemal dziełko do edukacji nie wyjdzie bez tekstu francuskiego, obok nielitościwej polszczyzny, bez którego by często nawet zrozumianą nie była.
Obrazki, piękna okładka, a najwięcej powszechny tytuł z francuskiego dla młodzieży polskiej całym są pochopem do kupna, jakbyśmy tylko chcieli oczy dzieci zabawić. Rząd pruski mniej troskliwy o nasz język w prowincjach od Polski oderwanych, może być obojętnym na rozchodzenie się podobnych książek edukacyjnych, czemu zapobiegać w kraju naszym koniecznie wypada. Przy ulepszeniu drukarń krajowych, pod dozorem Komisji Oświecenia wychodzić mogą książki naukowe, godne celów edukacji narodowej, tańsze i łatwiejsze do kupienia, a pieniądze dość znaczne za granicę nie pójdą. Szczególniej też w rozległym narodzie naszym, dla prowincji pod obcymi rządami, dobór książek do edukacji domowej wielkiej jest wagi dla utrzymania języka i ducha narodowego. Gdzie język nasz ledwo tylko cierpiany, po szkołach publicznych o tyle tylko jest uczniom wskazywany, ile do pojęcia gramatyki niemieckiej potrzeba, gdzie tenże po pismach rządowych cechę ostatniego zaniedbania nosi na sobie i niebawem zupełnego upadku oczekiwać powinien, tam narodowa edukacja od domowych książek zawisła, o które troskliwi rodzice za granicą starać się muszą. Chlubniej i korzystniej by było, ażeby z Warszawy i Wilna, jako od ogniska oświaty narodowej, zbawienne pisma dla młodzieży polskiej nie tylko się po kraju, ale i po całym narodzie rozchodziły.
AUGUST ZDŻARSKI
BAJKI I POWIEŚCI STANISŁAWA JACHOWICZA (Płock. Drukiem Karola Kuliga 1824)1
Pierwsze to dzieło tego rodzaju wychodzi z nowej drukarni płockiej, pismem, jakie nazwać można słusznie wyraźnym i pięknym, a do tego krajowym, nie krajowo-zagranicznym. Podzielone jest na trzy części, z których pierwsza i druga obejmuje płody oryginalne, trzecia przekłady i naśladowania.
Od dawna przyjaciele dzieci, a szczególniej troskliwi rodzice, pragnęli mieć ułożony zbiór nauk moralnych, objęty w przyjemnych powieściach i niewinnych bajeczkach. Bo większa część dotąd napisanych wcale się nie zda dla dzieci. To życzenie spełnione zostanie, jeżeli autorowie z talentem, których, pisma odznaczają się wyborem rzeczy i łatwością stylu, przygotują znaczny zapas materiałów. Ale oddajmy tu należną sprawiedliwość, komu się należy. — Już to zrobiła autorka Pamiątki po dobrej Matce w piśmie swoim „Rozrywki dla Dzieci”. — Bajki zaś i powieści, o których jest mowa, dopełniają (do czego się i szanowna autorka z nami przypisze) jej obszernego i pięknego zamiaru.
Już o niniejszym dziełku z pochwałą i chlubą dla autora czytelnicy wyrzekli. Dla upowszechnienia zaś tego płodu pięknej poezji, który znajdować się powinien nie tylko w ręku wszystkich przyjaciół dzieci, ale nawet w ręku wszystkich wielbicieli i znawców literatury ojczystej, umieścimy niektóre z niego powieści i bajki.
A naprzód, gdybym przemawiał do Was. ukochane dziatki, zwróciłbym
19*
Recenzja I tomiku S. Jachowicza zamieszczona na łamach czasopisma „Dziedzilijia” 1824 nr 2.