niu dla każdego jeża. Jak wiesz, jeże boją się lisów. Lis nie może nic zrobić jeżowi, dopóki jest on mocno zwinięty. Wtedy jeż przypomina kolczastą kulę, której z żadnej strony nie można chwycić. Ale zwinięty jeż nie może obserwować niczego dookoła. Nie wie, czy lis już sobie poszedł, czy siedzi z boku, czekając aż jeż się rozwinie. Kiedy jeż się rozwinie, nawet nie do końca, lis może łapą przycisnąć mu brzuch i nie pozwolić mu na ponowne zwinięcie się. Dlatego lepiej się nie rozwijać, dopóki lis jest w pobliżu. Tylko jak się dowiedzieć, czy lis już poszedł?
— Rzeczywiście — przyznał Mokra Łapka. — Sprawa jest poważna i wydaje się trudniejsza od tamtej łamigłówki. Powiedz mi, jak długo możesz leżeć zwinięty w kulkę?
— Nie umiem określić czasu. Nigdy nie sprawdzałem swojej wytrzymałości.
— To jest problem, który można ująć w pytaniu: Czy twoja wytrzymałość jest większa, czy też mniejsza od cierpliwości lisa? — stwierdził Mokra Łapka.
— Bardzo trafnie to ująłeś — przyznał Igielski. — Tylko, że ja nie znam odpowiedzi na to pytanie. Nie wiem, jak bardzo lis jest cierpliwy.
— Myślę, że to zależy od dwóch rzeczy — kontynuował Mokra Łapka. — Po pierwsze, od tego, jak bardzo lis jest głodny. Po drugie, od tego, czy ma wielki apetyt na jeża, czy może upolować kogoś innego.
— Tego też nie wiem — odpowiedział Igielski. — Nigdy o tym nie rozmawiałem z żadnym lisem. Taka rozmowa jest niemożliwa.
— Mógłbyś pomyśleć o sposobie zniechęcenia lisa, takim, żeby stracił apetyt najeża — zaproponował niedźwiadek.
— Właśnie w tym celu się zwijam w kłębek — odparł Igielski. Kolce dość skutecznie zniechęcają do gryzienia.
— Owszem, ale nie na tyle, żeby zniechęcić lisa do czekania — uściślił Mokra Łapka.
— W takim razie, co mógłbym jeszcze zrobić? — zapytał Igielski.
— Wiem, że niektóre zwierzęta wydzielają bardzo przykry zapach. Żaden drapieżnik nie będzie miał ochoty na śmierdzący obiad.
— Pomysł jest dobry — przyznał Igielski — ale trzeba mieć do tego specjalne gruczoły zapachowe, których jeże nie mają.
— W takim razie ktoś musiałby ci powiedzieć, że lis już poszedł — stwierdził Mokra Łapka.
— Znowu masz rację, ale jak to zrobić? Nie może to być przecież drugi jeż — zauważył Igielski. — Kto mógłby mi to powiedzieć?
— Może mógłbyś się zorientować po zapachu? Przecież lis ma swój zapach — Mokra Łapka nie rezygnował z prób rozwiązania problemu.
— Dobrze myślisz — przyznał jeż — ale lisy są sprytne. Chytry lis potrafi sobie usiąść po zawietrznej, czyli z tej strony, z której wiatr nie wieje i wtedy jego zapach nie będzie do mnie docierał.
— Masz rację — sapnął niedźwiadek — lisy są bardzo sprytne i to jest główny problem. Niełatwo oszukać lisa.
Mokra Łapka milczał przez dłuższą chwilę i wreszcie powiedział:
— Widzę, że jeden jeż ma trudną sytuację w razie spotkania z lisem. Może nie powinniście chodzić w pojedynkę?
81