— Tak — potwierdził Mokra Łapka — Pomyślałem, że tam bqdą się marnowały, a w jaskini się przydadzą. Jeśli chcesz, dam ci parę szyszek.
— Właśnie o to chciałam cię prosić. Proszę cię o dwie szyszki, bo chcę spróbować, jak smakują ich nasiona. Jeśli będą smaczniejsze od tutejszych, zastanowię się nad przeprowadzką.
— Czy mają to być szyszki jodłowe czy sosnowe? — spytał Mokra Łapka.
— Chodzi o dwie jednakowe, bo chcę dać drugą mojej siostrze. Mogą być dwie jodłowe albo dwie świerkowe.
— Dobrze, zaraz ci przyniosę — powiedział Mokra Łapka i wszedł do jaskini.
W jaskini było całkiem ciemno, a gałęzie jodły i sosny były tak pomieszane, że nie można było odróżnić, które szyszki do których gałęzi należą. Mokra Łapka mógł kierować się tylko dotykiem, a w ten sposób nie potrafił rozróżnić szyszek.
— Co robisz? — spytała Bura, przeciągając się na swoim legowisku. Jej też nie chciało się dziś wcześnie wstawać.
Mokra Łapka wyjaśnił mamie, po co wrócił do jaskini.
— Jestem ciekawa, jak sobie poradzisz — mruknęła niedźwiedzica.
— Muszę wziąć więcej szyszek, bo nie wiem, czy trafią się dwie takie same — mruczał do siebie Mokra Łapka. Zerwał na chybił trafił kilka szyszek, zgarnął je łapą, przycisnął do brzucha i na tylnych łapach wyszedł z jaskini.
— Och, ile masz tych szyszek! — zawołała Ruda Kitka. Jest kilka jednakowych. Te są sosnowe. Dziękuję ci, ale wezmę tylko dwie.
Ruda Kitka pobiegła z dwiema szyszkami, a Mokra Łapka został, zastanawiając się, co ma zrobić z pozostałymi. Bura wystawiła łeb z jaskini.
— Oj, Mokra Łapko! — powiedziała. — Jesteś rozumnym misiem, ale tym razem nie pomyślałeś. Po co wyniosłeś tyle szyszek, jeśli potrzebowałeś tylko dwie?
— Tak, ale miały to być dwie jednakowe — odpowiedział niedźwiadek — a tu są dwa rodzaje szyszek.
— No właśnie, zastanów się, ile trzeba było wziąć, żeby mieć dwie jednakowe?
Mokra Łapka zaczął myśleć: „Gdybym wziął dwie szyszki, to mogłyby to być dwie różne. A gdybym wziął trzy
szyszki?”.
— Masz rację, mamo! — zawołał — Nie pomyślałem o tym! Jeśli są dwa rodzaje szyszek, to wystarczy wziąć trzy szyszki, żeby wśród nich były przynajmniej dwie tego samego rodzaju. Można wtedy wcale nie patrzeć, co się bierze. Przecież to takie proste, a ja wziąłem na raz sześć szyszek!
— Widzisz, warto pomyśleć nawet w prostej sprawie — zauważyła Bura. — Dobrze, że chodziło o małe szyszki.
Mokra Łapka pomyślał teraz o planie na ten dzień. Uznał, że wybierze się do Bobrowego Stawu. Napił się wody ze źródełka bijącego niedaleko jaskini i wyruszył w drogę.
Po drodze myślał o zadaniu z szyszkami. Co by się zmie-niło, gdyby były trzy rodzaje szyszek, a Ruda Kitka chciałaby dostać co najmniej dwie jednego rodzaju? Ile wtedy musiałbym wziąć szyszek? Oczywiście przyjmując, że chciałbym brać jak najmniej? Po chwili namysłu doszedł do wniosku, że trzeba byłoby wziąć cztery szyszki.
63