które już przypominały kitę Rudeckiego, chociaż letnie futerka lisów nie są tak puszyste jak zimowe.
— Ale urosłyście! — dziwił się Mokra Łapka. — Myślę, że znacie już wiele lisich sztuczek. Na pewno tata stale was trenuje.
Rudecki był usatysfakcjonowany tą ostatnią uwagą.
— Masz rację, Mokra Łapko — potwierdził. — Codziennie uczę je czegoś nowego. Dla ciebie też mam pewną propozycję. Doszły mnie słuchy, że jesteś niedźwiadkiem, który lubi myśleć. Podobno rozwiązujesz nawet zagadki Mądrej Sowy?
— To prawda — przyznał Mokra Łapka. — Mam dużo czasu i myślenie sprawia mi przyjemność. Wiele zawdzięczam Mądrej Sowie, która nauczyła mnie myśleć, jeśli mam jakiś problem.
— W takim razie mam dla ciebie zadanie — powiedział Rudecki, który chciał dać Mokrej Łapce nauczkę za żart z polowaniem.
— Pozwolisz, że moje dzieci zadadzą ci zagadkę? Muszę tylko przez chwilę pogadać z nimi.
— Oczywiście! — ochoczo zgodził się Mokra Łapka. Rudecki odszedł na bok z lisiętami, żeby się naradzić.
Po chwili wszyscy czworo podeszli do Mokrej Łapki. Usiedli naprzeciw niedźwiadka, tworząc półkole. Pierwszy odezwał się Rudecki:
— Wczoraj jedno z moich dzieci połknęło żabę. Musisz powiedzieć, które z nich to zrobiło.
— Rozumiem — odpowiedział Mokra Łapka. — Znajdę odpowiedź, jeśli będę mógł zadać dwa pytania.
— Ha, ha — zaśmiał się lis —jesteś bardzo sprytny. Niestety, to byłoby za proste. Wiem, o co ci chodzi. Chcesz zadać pytanie: Czy ty połknąłeś żabę? Bez względu na odpowiedź, wystarczy zapytać dwoje lisiąt, żeby znać rozwiązanie.
— Rzeczywiście miałem taki zamiar — przyznał Mokra Łapka. — Na czym więc polega to zadanie?
— Musisz dojść do odpowiedzi samodzielnie, bez zadawania pytań, ale korzystając z wiadomości, które podadzą ci moje dzieci. Słuchaj uważnie i zapamiętaj.
Mokra Łapka usiadł wygodnie i skierował wzrok na kamyk, który leżał przed nim, żeby się nie rozpraszać. Nabrał głęboko powietrza i powoli je wypuścił.
— Możecie zaczynać — powiedział.
— Jedno z nas, to. które nie ma siostry, bawiło się w berka — powiedział Niuchacz.
— Niuchacz ma najlepszy węch — powiedziała Fryga.
— Drugie z nas, to, które nie ma najlepszego węchu też bawiło się w berka — dodał Szperacz.
— Bracia podziwiają wielki spryt trzeciego lisiątka
— dorzucił Niuchacz.
— To z nas, które nie bawiło się w berka, widziało jak jedno z lisiąt połknęło żabę.
— Temu lisiątku udało się złapać i połknąć żabę, chociaż nie ma wielkiego sprytu — zakończył Szperacz.
— To wszystko — podsumował Rudecki. — Teraz twoja kolej, niedźwiadku. Kto połknął żabę? Czekamy na odpowiedź.
— To jest zadanie, w którym trzeba powiązać podane wiadomości w jedną całość — stwierdził Mokra Łapka.
— Były tu wymienione różne wasze właściwości. Po pierwsze: dwoje z was bawiło się w berka i było wśród nich to.
53