172 Z POGRANICZA
rygodniują Ich walkę, mając zaufanie społeczne. Jednocześnie łatwiej się walczy w tłumie^ anonimowo, mając poparcie grupy.
Sporadycznie zdarzają się jednostki, które otwarcie odcinają się od Reiki. Mąją do tego całkowite prawo, bo np. nie wierzą w To, nie ufają, boją się. Wszyslkojedno jaka |est przyczyna, wolno Im. Ludzie rzadko mają takie samo widzenie świata. Najczęściej wydaje Im się, te mówią ó tym samym. Weźmy np. papier koloru ciemnoczerwonego. Jeden z patrzących powie czerwony, drugi powie bordowy, a trzeci wreszcie (niewidomy) powie ciepły. A to przecież ten sam kolor. Źle zaczyna się dziać dopiero wtedy, gdy ludzie wypowiadają się w swoim imieniu, ale tak naprawdę to są pod wpływem autorytatywnych grup, które wypowiadając swoją negację, wpływają na podatnego słuchacza. Ten ostatni nawet nie wie, że w swej słabości charakteru i ducha poddany został nieświadomemu praniu mózgu. Stąd więc bardzo rzadko zdarzają sięjednostki wrogie wobec Reiki i reprezentujące tylko słebie.
Skoro Jednak zdarzą się tacy, to ich zdanie nie ma szerszego odzewu u innych ludzi. Dość często nawet najbliżsi mają inne od nich poglądy. Jakie mogą być przyczyny negacji bądź agresji wobec Reiki u takich ludzi?Jaką najczęściej opinię mają tacy oponenci na temat Reiki? Najczęściej są to ludzie zbyt mocno zakorzenieni^ w materii jako takiej. Nie mam na myśli materialności w sensie posiadania, lecz ro-/.umienia świata, sposobu życia. Dla takich ludzi wyroczniąjest mędrca szkiełko i oko. A wszystko co niedotykalne, to nie istnieje. Podobnie jest też u tych, którzy mówią, że wierzą w Boga, czyli przyznająsię do akceptacji pewnych form 1 zjawisk nienama-calnych. Gdy jednak przychodzi do uznania Reiki, mówią nie. Po prostu nie wierzą. Mamy więc pierwszą opinię: nie wierzę w istnienie Reiki Czy można ich przekonać? Chyba nie, nawet jeśli długimi wywodami lub przykładami poiwierdzającymitffr* średnio Istnienie Reiki pokażemy, że właśnie tak jest. Wtedyi tak najczęściej (rafia się na niewiarę 1 argumenty typu; toprzypadek, lo coś innego z/ulzialałoUp. Do zaakceptowania należy dojrzeć, a na to ma wpływ tylko sam zainteresowany: : .
Drugą przyczyną są przebyte doświadczenia z terapią Reiki. Bywa, że terapeuta jest niedoszkolony i nie umie wytłumaczyć np. przyczyn zaostrzających się dolegliwości po działaniu takiej terapii. Wtedy przyjmujący Reiki zaczyna interpretować, że Reiki szkodzi.
Są też potrzebujący, którzy próbowali szukać pomocy we wszystkich typach medycyny współczesnej i niekonwencjonalnej. Nikt Im nie pomógł. Przyczyną braku pozytywnego oddziaływania tych terapii byl np. kompletny brak wiary lego człowieka w wyzdrowienie lub Inne wewnętrzne opory. Gdy napotka terapię Reiki, to z samych założeń wie, że ona leż mu nie pomoże. Przystępując do zabiegu już o tym wie. Odchodząc z niczym utrwalasobie obraz, że Reiki nie istnieje, że nie pomaga itd. Mamy więc drugą opinię: Reiki szkodzi, Reiki nie działa.
Do powyższej grupy można też zaliczyć tych, którzy poddali się terapii Reiki z ufnością. Niemniej albo przed zabiegami, albo po nich zrobili coś, co zablo-kowalo działanie Reiki bądź spowodowało pewne dolegliwości (np. zjedli cpś szkodliwego). Gdy wystąpiły objawy, poszli po najmniejszej linii oporu, tzn. przyjęli opinię, że to właśnie Reiki szkodzi.
Ostatnią wreszcie podgrupą są ci, którzy patrzą na ludzi z Reiki przez pryzmat własnego Ja. Najczęściej są to ludzie, których bliscy są po Reiki. Oni patrzą przez pryzmat swoich wewnętrznych blokad, których obecność całkiem negują. Dla nich, obserwując człowieka z Reiki, jasne jest, że Reiki zmienia. Ale zmieniając pogłębia się różnica poglądów, zachowań. Więc uważają, żc Reiki zmienia na gorsze. Nawet im do głowy nic przyjdzie, że Reiki zmienia na dobre, za to oni pozostają z tyłu. Stąd przepaść rośnie. I wystarczyłby jeden krok, aby przepaść przeskoczyć. Niestety, podświadomośćjest butna, więc podrzuca takiemu biedakowi każdy argument, byle tylko wyjść na swoje.
Z tego typu oponentami nie ma problemu. Z takich czy innych przyczyn negują sens istnienia Reiki lub jego skuteczność. Nie są jednak najczęściej agresywni. Mają zwyczajnie swoją opinię na ten temat i nic chcą przyjąć, żcjest inaczej. Rzecz ma się tak samo jak z innymi problemami naszej egzystencji. Dlatego też należy pozostawić ich takimi, jakimi są i szanować ich poglądy. Wskazane jest jednak, aby dyskretnie podsuwać przykłady, żc To zadziałało, że ktoś wyzdrowiał itp.Jeżeli wskutek takiego działania zrozumieją coś, to wspaniale, jeśli nie - to trudno.
Dość szeroki i jednocześnie silny w swym negowaniu Reiki jest świat medyczny. Oczywiście dotyczy to kręgu medycyny akademickiej. Grupa ta może być skutecznie wroga i oddziaływująca na innych, gdyżjest bardzo konserwatywna, hermetyczna i mało podatna na rzeczy inne niż ona sama. Tym bardziej, że gromadzi dużą ilość osób, którzy mają szerokie pole oddziaływania i ewentualną rzeszę słuchaczy.
Oddziaływanie negatywne lekarzy dotyczy Reiki jako energii uzdrawiającej oraz terapii Reiki będącej skutecznym narzędziem do uzdrawiania nawet tzw. nieuleczalnych chorób oraz co bardziej powszechnych schorzeń.
Nim przystąpię do wyrażania opinii na ten temat, spróbujmy przyjrzeć się, jak wygląda leczenie w życiu. Oczywisty, jak się wielu wydaje, patent mają lekarze. W tym celu uczyli się przez lata, by w końcu, po przysiędze zostać lekarzem. Przysięga ta jednoznacznie wskazuje, żc lekarz powinien pomagać ludziom bez różnicy na to,jak to zrobi. Nie każdy lekarzjakojednostka i jako medycyna współczesna potrafią sobie dać radę z wieloma dolegliwościami. Nic w tym złego. Istotne jestjednak, aby lekarze potrafili przyjąć, że istnieją inne metody i siły, dzięki którym można pomóc człowiekowi. Skoro sami tego bezpośrednio nic potrafią (a nie muszą wiedzieć i umieć wszystkiego), to należałoby powiedzieć nie umiem, nie potrafię czy coś w tym sensie i skierować potrzebującego tam, gdzie mu można pomóc. Nikt by nie miał do lekarza pretensji, że nie umie wyleczyć z choroby. Aie skoro nie umie, niech zgodnie z przysięgą pomoże w inny sposób. Może np. wskazać kogoś, kto sobie z daną chorobą da radę. Ba, wystarczy aby nie negował, a Już będzie dobrze.
Co sięjednak dzieje na co dzień? Przeciętny lekarz wiedząc, że nic umie uleczyć choroby, próbuje eksperymentować (z Ickami, zabiegami Itd.). Często dodaje w ten sposób choremu problemów (np. zbędne zatruwanie lekami) i stresu, których wcześniej nie miał. Czyni tak z prostej przyczyny, a na imięjej tfraeh. Strach przed utratą twarzy, zaufania, wiarygodności. Strach przed stratą prestiżu, jaki daje