zem z Repninem i posłem pruskim Benoit, dzieło reformy. Zawczasu poinformowani przez Wielhorskiego Repnin i Benoit kategorycznie sprzeciwili się projektowi ograniczenia liberum veto wniesionemu z inicjatywy królewskiej przez kanclerza Andrzeja Zamoyskiego. Czartoryscy nie tylko ustąpili pod tym naciskiem, ale ostentacyjnie poparli zgłoszony przez Wielhorskiego kontrprojekt utwierdzający liberum veto i zgodzili sie na rozwiązanie konfederacji generalnej. W ten sposób dzieło reformy Rzeczypospolitej rozpoczęte na konwokacji zostało zahamowane, a nawet częściowo cofnięte, natomiast sejm nie załatwił sprawy dysydenckiej, przedawnię potwierdził on wszystkie dawniejsze ustawy ograniczające ich prawa.
Rezultatem sejmu 1766 r. była zdecydowana uraza Katarzyny II do Stanisława Augusta i jego braci za upór w forsowaniu programu reformy i za próby szukania oparcia w Austrii. Stanisław August uważał ugruntowanie liberum veto za nieszczęście dla siebie i kraju. Natomiast Czartoryscy insynuowali Repninowi, że ich powolność w sprawie rozwiązania konfederacji i zachowania liberum veto winna przywrócić im zaufanie Katarzyny II i zapewnić z jej strony środki, aby w przyszłości mogli oni skutecznie powstrzymywać króla, którego w czasie sejmu z największą trudnością skłonili do rezygnacji z oporu wobec żądań rosyjskich. Oferta książąt spotkała się z chętnym przyjęciem w Petersburgu. Zgodnie z ich życzeniem Panin skierował 31 grudnia 1766 r. do nich pismo, w którym z dezaprobatą wyrażał się o postawie króla. Jednocześnie jednak pismo to zawierało kategoryczne żądanie (wbrew, jak się zdaje, żywionym przez Czartoryskich złudzeniom, że nie będzie ono postawione), aby książęta „niezawiśle od dworu [tzn. Stanisława Augusta] i od jego zauszników” przeprowadzili na przyszłym sejmie „pacyfikacyjnym” życzenia cesarzowej w sprawie dysydentów. Gdy Czartoryscy w odpowiedzi próbowali wyperswadować to Katarzynie II i odmawiali swego współudziału, rozpoczęła ona kroki od dawna zaplanowane, ale uznawane za środek ostateczny, którego w gruncie rzeczy chciała uniknąć. Do Rzeczypospolitej skierowane zostały dalsze wojska, dysydentom nakazano pod ich osłoną zawiązać konfederacje (20 III 1767) wzywające opieki cesarzowej. Decydując się na interwencję, Katarzyna II zabezpieczyła się przed ewentualnym przeciwdziałaniem państw katolickich układem sojuszniczym z Prusami. W tajnej konwencji z 12 kwietnia 1767 r. Fryderyk II zobowiązał się do zbrojnego wystąpienia u boku Rosji w razie, gdyby Austria podjęła kroki wojskowe w Polsce, przy czym uzyskał zapewnienie, iż w takim wypadku należeć mu się będzie „stosowne odszkodowanie” za koszty wojny. Dwór wiedeński ograniczył się jednak do niewielkiej demonstracji wojskowej i mimo starań papieża nie wystąpił w charakterze obrońcy przywilejów katolików polskich. W maju 1767 r. Maria Teresa oświadczyła, iż aby uniknąć nowego rozlewu krwi, nie bę-
dzie się w te sprawy mieszała. Katarzyna II poparta przez Prusy, a formalnie i przez trzy inne państwa protestanckie: Anglię, Danię i Szwecję, uzyskała wolną rękę w Polsce.
Na terenie Rzeczypospolitej najistotniejszym posunięciem Katarzyny II było poparcie udzielone dawnemu obozowi sasko-„patriotycznemu”. Dla pozyskania tych ludzi Repnin posłużył się referendarzem koronnym księdzem Gabrielem Podoskim, gorliwym stronnikiem saskim, człowiekiem inteligentnym a cynicznym, gotowym do wszelkich usług. Podoski rozpoczął objeżdżać rezydencje magnackie, a 26 marca 1767 r. ogłoszona została deklaracja Katarzyny II potępiająca dążenia reformatorskie, zwłaszcza próby wprowadzenia zasady większości głosów, nazywająca przeciwników Czartoryskich „prawdziwymi patriotami” i jednocześnie zapowiadająca protekcję dla konfederacji dysydentów. Już nieco wcześniej Karol Radziwiłł podpisał pakt całkowitego podporządkowania się rozkazom dworu petersburskiego i triumfalnie powracał do kraju, aby stanąć na czele nowej konfederacji. Złudzeni wizją detronizacji Stanisława Augusta, skasowania reform z lat 1764 - 1766 i perspektywą odegrania się na Czartoryskich wszyscy opozycyjni magnaci garnęli się pod protekcję Katarzyny II, gotowi spełniać jej żądania nawet w sprawie dysydenckiej, a jeśli żywili jakieś obawy, to wypływały one jedynie z podejrzeń, że Repnin w dalszym ciągu utrzymuje ciche porozumienie z królem i Czartoryskimi.
To szybkie i chętne przerzucenie się na orientację rosyjską dawnych stronników państw systemu południowego świadczyło wymownie, że w myśleniu politycznym magnatów polskich kryteria wewnętrzno-politycz-»e dominowały nad aewnętrzno-politycznymi. Filar dawnego stronnictwa francuskiego hetman Branicki pisał 2 V 1767 roku do Karola Radziwiłła: „Skutki to oczywiste osobliwej prowidencji boskiej, że ... dwory [petersburski i berliński] otworzywszy oczy na cięższe coraz uciski grożące upadkiem ojczyzny i wolności jej, dopominają się przez publiczne deklaracje przywrócenia jej dawnych praw i swobód, uciśnionym oraz w niej patriotom zupełnego powrotu do całości fortun i prerogatyw”4.
Triumf malkontentów wydawał się zupełny, szerokie koła szlacheckie szły za nimi, zawiązując lokalne konfederacje. W dniu 23 czerwca utworzona została generalna konfederacia ...koronna w Radomiu, pod laską JfCgTTfcf-Radziwiłła, poprzedzona zawiązaną trzy tygodnie wcześniej ge-nerainjjconfederacją litewską. W warunkach okupacji kraju przez armię Katarzyny II przywódcy konfederaccy byli posłusznymi, a często i gorliwymi wykonawcami jej woli, mimo że ku swemu wielkiemu niezadowoleniu na rozkaz Repnina uznawać musieli królewskość Stanisława Augusta. Zgodnie z życzeniem Katarzyny II konfederacja zwróciła się
« Ib.
509