Poniatowskiego) polecała Aleksandrowiczowi skłaniać Turcję do niemie-szania się w sprawy polskie i nastawić ją przychylnie do kandydatury Poniatowskiego (m.in. przez przypominanie tureckich koneksji ojca z czasów popołtawskich) wskazując, że jej przeciwnicy popierani są przez Austrię, a więc przez państwo będące głównym wrogiem monarchii otto-mańskiej. Instrukcja nakazywała Aleksandrowiczowi po przybyciu do Stambułu kierować się radami rezydentów rosyjskiego i pruskiego. Aleksandrowicz wyruszył w czerwcu, ale zatrzymać się musiał w pogranicznych Zaleszczykach (była to prywatna posiadłość Stanisława Poniatowskiego), gdyż Turcja nie udzieliła pozwolenia (fermanu) na wjazd na swoje terytorium. Odmowa ta była motywowana względami formalnymi, a mianowicie brakiem zwyczaju przyjmowania posłów polskich mianowanych w okresie bezkrólewia. Po elekcji więc Aleksandrowicz otrzymał nowe credentiales od króla i Rzeczypospolitej i polecenie notyfikacji nowoobranego monarchy. Listy notyfikacyjne przygotował też król dla chana tatarskiego i hospodarów mołdawskiego i multańskiego. Listom króla do sułtana i wezyra towarzyszyć miał list senatorów, ministrów, dygnitarzy i marszałków konfederacji wojewódzkich (wśród nich również czołowych przedstawicieli pokonanego obozu „patriotów”) zawiadamiający o zgodnej elekcji i dziękujący za radę obrania „Piasta”. Turcja jednak w dalszym ciągu zwlekała ze zgodą na przyjęcie Aleksandrowicza niezadowolona z rzekomego ograniczenia liberum veto i przygotowywanego przymierza polsko-rosyjskiego.
Dopiero dymisja 31 marca 1765 r. antyrosyjsko nastawionego wezyra Mustafy Bahira zmieniła sytuację. Zaangażowany do służby w królewskim Gabinecie, znawca stosunków tureckich Karol Boscamp, przeznaczony na doradcę Aleksandrowicza, początkowo wysłany do Jass, skąd śledził kroki przeciwników uznania Stanisława Augusta i ich związki z polskimi malkontentami, pojechał do Stambułu. W ciągu kilkumiesięcznego tam pobytu (od połowy czerwca do początków listopada 1765 r.) udało się Boscampowi doprowadzić do wydania fermanu dla Aleksandrowicza, przy czym obrotny i znający miejscowe stosunki agent przyczynił się do odsunięcia osób brużdżących, w tym do odwołania podniecającego opór turecki przeciw reformom w Polsce rezydenta pruskiego w Stambule Karla Adolfa Rexina, odkrywając jego antyrosyjskie intrygi. Po przezwyciężeniu dodatkowych trudności robionych przez Turcję co do charakteru poselstwa (chciano bowiem traktować go jako posła Rzeczypospolitej, a nie króla i Rzeczypospolitej, aby nie angażować się w jego uznanie) Aleksandrowicz ruszył wreszcie w drogę i 18 marca 1766 r. przeprawił się w Chocimiu przez graniczny Dniestr, 13 czerwca zaś odbył uroczysty wjazd do europejskiej dzielnicy Stambułu — Pery. Kilkumiesięczna misja Aleksandrowicza (opuścił Stambuł 16 X 1766 r.) przy-niosła tylko częściowe zrealizowanie zakładanych jej celów. Spełniony został wprawdzie cel podstawowy — Turcja oficjalnie uznała Stanisława Augusta, odmówiła jednak ustanowienia w Stambule stałej polskiej placówki dyplomatycznej, na której kierownika przewidziany był Boscamp. Odmowa ta była wynikiem zasadniczej nieufności Turków do ówczesnej Polski, uważanej za państwo zależne od Rosji, zazdrości hospodara mołdawskiego, pragnącego zachować w swych rękach monopol informowania Turcji o sprawach polskich, wrogich intryg rezydenta pruskiego i niechęci innych (z rosyjskim włącznie) do osoby przedsiębiorczego Bos-campa. Nie załatwiono też paru drobniejszych spraw zleconych w instrukcjach dla Aleksandrowicza i Boscampa, między innymi przywrócenia wyłącznego prawa Polski do posiadania promów na granicznym Dniestrze, przyznanego jej w układach pokarłowickich i utworzenia polskiej linii pocztowej z Zaleszczyk do Stambułu.
^Dorobkiem poselstwa było sporządzenie elaboratu „Uwagi nad teraźniejszym stanem Państwa Ottomańskiego i jego rządów tak wewnętrznych jako i zewnętrznych” konstatującego organiczny jego kryzys. Było to spojrzenie na południowego sąsiada Rzeczypospolitej, zasadniczo odbiegające od panującej w niej opinii o potędze Wysokiej Porty^Poselstwo zrealizowało też zamysł Stanisława Augusta założenia w Stambule szko-ły języków orientalnych, mającej kształcić przyszłych tłumaczy w służbie Rzeczypospolitej. Zwierzchnikiem szkoły, liczącej czterech uczniów, został uczestniczący w poselstwie Aleksandrowicza urzędnik królewskiego Gabinetu — Zygmunt Everhardt. Pozostał on w stolicy Turcji bez charakteru dyplomatycznego, ale z obowiązkiem stałej korespondencji z królewskim Gabinetem. W okresie wojny turecko-rosyjskiej Stanisław August wystarał się o wzięcie szkoły w opiekę przez poselstwo angielskie. Korespondencja, w ówczesnych trudnych warunkach niezbyt częsta (zwykle raz na miesiąc list z każdej strony), z Gabinetem szła wówczas okólną drogą przez Wiedeń, korzystając również przez pewien czas z pośrednictwa tamtejszego poselstwa angielskiego.
W pierwszych latach panowania Stanisława Augusta nie ustanowiono stałego przedstawicielstwa polskiego w Berlinie. Być może, oprócz szczupłości funduszów, jakie przyznawano wówczas na polską służbę zagraniczną, wpłynęło na to mniemanie, że Fryderyk II lekceważy na ogół dyplomatów akredytowanych przy swoim dworze i istotne sprawy załatwia przez swoich posłów. Dopiero, gdy w drugiej połowie 1771 r. nastąpiła okupacja Wielkopolski i Kujaw przez wojska pruskie i skargi na ich postępowanie składane rezydentowi pruskiemu Benoit nie dawały rezultatów (odmówił on nawet przyjęcia listu Stanisława Augusta do Fryderyka II, który trzeba było posyłać przez Gdańsk pocztą) postanowiono wysłać w poselstwie starostę wschowskiego Franciszka Kwilec-kiego, który w 1763 r. prowadził w analogicznych sprawach pertraktacje z władzami pruskimi. Bywał on często w Berlinie i już w czasie rady se-
)
543