memoriał dragomanowi Porty i pod koniec sierpnia 1776 r. uzyskał wreszcie przychylną decyzję. Dnia 15 września wyjechał ze Stambułu turecki mihmander (urzędnik dla eskortowania obcych posłów) wraz z tłumaczem Ewerhardta Pangalim do Chocimia, aby spotkać polskiego posła.
Poselstwo Boscampa w listopadzie 1776 r. wyruszyło z Warszawy, w dniu 1 grudnia przekroczyło granicę turecką i przez Jassy, gdzie podejmowane było przez hospodara mołdawskiego Grigore’a Ghicę, 8 grudnia przybyło do Pery. Jak na ówczesne polskie warunki było ono dość okazałe, liczyło dwadzieścia kilka osób. Wchodzili w jego skład m.in.: przewidziany na późniejszego sekretarza (początkowo sekretarzem miał być Ewerhardt, mający następnie wrócić do Warszawy i objąć miejsce Boscampa w Departamencie Interesów Cudzoziemskich) — Kajetan Chrz-nowski, dwaj młodzi ludzie z rodzin związanych ze Stanisławem Augustem i uzyskujących za jego panowania status magnacki, Antoni Dzie-duszycki i August Kicki, kosmopolityczny poszukiwacz fortuny major d’Otće snujący projekty różnych przedsięwzięć handlowych, architekt i malarz Jan Kamsetzer, wykonawca cyklu rysunków ilustrujących dzieje poselstwa. Główne zadania Boscampa polegały na skłonieniu Turcji do odwołania enuncjacji z czasów wojny, skierowanych przeciw królowi i oficjalnej Rzeczypospolitej, potwierdzenia traktatu karłowickiego, a przy okazji rozszerzenia go o postanowienia mające ułatwić polski handel czarnomorski, wysłania posła do Warszawy w niedopełnionej dotąd misji powinszowania Stanisławowi Augustowi wstąpienia na tron i notyfikację (również nieco już spóźnioną) objęcia tronu przez nowego sułtana Abdul Hamida. Do pomniejszych zadań należało zrealizowanie wyłącznego polskiego prawa do przepraw na Dniestrze i prawa opieki nad kościołem katolickim w Mołdawii. Od samego początku starań o zgodę Turcji na przyjęcie poselstwa zakładano, że zamieni się ono w stałą reprezentację dyplomatyczną, choć spodziewano się oporu zarówno ze strony innych państw, jak i samej Turcji, gdzie m.in. przeciwne temu było wpływowe środowisko fanariockie, pragnące zachować dotychczasowy monopol fanariockich hospodarów wołoskich na informowanie władz tureckich o sprawach polskich. Idea takiego stałego poselstwa miała się cieszyć poparciem Stackelberga, który początkowo życzliwie odnosił się do misji Boscampa i sam interweniował przez francuskiego agenta w Warszawie Wojciecha Jakubowskiego u Vergennesa, aby zapobiec trudnościom, jakie przyjęciu tej misji przez Turcję robić miał ambasador francuski w Stambule. Stanisław August i sam Boscamp wyobrażali sobie optymistycznie, iż poseł polski w Turcji będzie mógł przysłużyć się Rosji odgrywając w pewnej mierze rolę pośrednika między nią a Turcją, w celu nakłonienia jej do ustępstw. Żeby zaś zdobyć zaufanie Turków Boscamp zachowywać miał pozory neutralności w sprawach rosyjsko-tureckioh.
Aktywny i zadufany w swojej znajomości terenu Boscamp rozwinął w Stambule ożywioną działalność, która nie podobała się Stachiewowi. Nie podobały się też Rosji projekty eksportu zboża polskiego do Turcji, gdyż stanowiłoby to zaopatrzenie tureckich twierdz pogranicznych. Boscamp zdołał załatwić potwierdzenie traktatu karłowickiego i wyznaczenie posła tureckiego do Polski, natomiast Turcja nie chciała zawrzeć porozumienia handlowego i odmawiała zgody na stałe poselstwo polskie. Rozstrzygnęła sprawę jednak decyzja dworu petersburskiego, który doszedł do przekonania, że takie poselstwo nie dogadza jego interesom, zwłaszcza w napiętej wówczas sytuacji między nim a Turcją. W końcu października 1777 r. Stanisław August uprzedził Boscampa, że pod naciskiem Stackelberga będzie musiał go odwołać. Oficjalne odwołanie nastąpiło w następnym miesiącu, ale Boscamp wytrwał jeszcze pół roku i opuścił stolicę Turcji w momencie gdy jej poseł odbywszy swą misję wyjechał z Polski.
W Stambule pozostał Antoni Dzieduszycki bez oficjalnego charakteru dyplomatycznego, jako kierownik polskiej Szkoły Orientalnej. W 1780 r. powrócił on do Warszawy, gdzie łudzono się, że dwór petersburski zmieni swą decyzję i będzie można reaktywować oficjalną misję, którą objąłby Dzieduszycki, względnie August Kicki. Nie doszło jednak do tego i polska placówka istniała w formie agentury związanej ze Szkołą Orientalną. Tym nie mniej jej kolejni kierownicy po wyjeździe w 1780 r. Dzie-duszyckiego: dawny uczeń Szkoły Stanisław Pichelstein, a od jesieni 1785 r. rezydent Kajetan Chrzanowski prowadzili korespondencję zarówno z Departamentem Interesów Cudzoziemskich, jak i królewskim Gabinetem i starali się reprezentować interesy polskie w Turcji. Były to sprawy raczej niewielkiego znaczenia. Jedną z ważniejszych był wieloletni zatarg z hospodarem mołdawskim Constantinem Moru zim, który w 1778 r. zakazał importu polskiej wódki. Mimo uzyskania od Turcji rozkazów anulowania zarządzeń hospodara, potrafił on swymi wpływami w Stambule sprawić, że rozkazy te pozostały na papierze. W 1782 r. wysłany został do Stambułu dla objęcia kierownictwa Szkoły Orientalnej Józef Mikosza, z poleceniem nadsyłania raportów z Turcji, opracowywanych przy pomocy uczniów Szkoły. Z raportów tych nieco przeredagowanych powstało wydane drukiem w 1787 r. dzieło pt. Obserwacje polityczne państwa tureckiego, stanowiące jeden z najlepszych ówczesnych informatorów o monarchii ottomańskiej.
Poza czterema państwami graniczącymi z Rzecząpospolitą utrzymywała ona stałe stosunki dyplomatyczne jedynie z papiestwem i Anglią. W Rzymie pozostawał nadal posłem markiz Antici. W 1778 r. bezskutecznie próbował zająć jego miejsce Antoni Sułkowski, wiążąc się z nieprzyjazną mu koterią w Rzymie. Antici cieszył się względami Stackelberga, który podsuwał go Katarzynie II do roli pośrednika w ówczesnych spornych sprawach rosyjsko-watykańskich wynikłych z zachowa-