'-»iuuiia, KUilc iŁuai icuiac sit; sejm. xvroi zaorał ze sooą Kilku urzędników królewskiego Gabinetu z Deszertem na czele. Korespondencję zagraniczną polecił kierować do Warszawy na ręce Antoniego Dzieduszyckie-go, który został generalnym dyrektorem poczty. Przez cały czas pobytu króla w Grodnie napływały do niego tą drogą doniesienia od Bukatego, Woyny (choć ten formalnie był zawieszony w funkcjach), Middletona, Henniga, Zabłockiego. Najistotniejszym przedmiotem dociekań dyplomatów polskich, gdy ustały spekulacje na temat domniemanych zabiegów Anglii skierowanych przeciw rozbiorowi, było niebezpieczeństwo roz^ szerzenia zaboru przez Prusy i nowego podziału z uczestnictwem Austrii. Middleton zajmował się sprawą nowej pożyczki holenderskiej i jak zawsze starał się o inspirowanie prasy. Ustała natomiast korespondencja z Piegłowskim, który w kwietniu, wziąwszy urlop, opuścił Drezno, gdzie od jesieni 1793 r. pozostał jako zastępca Ignacy Nosarzewski. Do Grodna •wyjechał również podlegający kanclerzom Gabinet Ekspedycji Zagranicznych ze swoim nowym szefem Walerianem Tęgobarskim. Kanclerz Małachowski złożył dymisję i do Grodna nie pojechał, jego następcą został Antoni Sułkowski. Pod koniec kwietnia nastąpiło reaktywowanie Rady Nieustającej i jej Departamentu Interesów Cudzoziemskich, który przejął jako swoją kancelarię dotychczasowy Gabinet Ekspedycji Zagranicznych. Do Grodna udali się też niektórzy dyplomaci akredytowani w Warszawie.
W warunkach brutalnego dyktatu, jakiemu uległ sejm, całkowitej podległości oficjalnych organów Rzeczypospolitej i ich kontroli przez ambasadora Sieversa nie mogło być mowy o jakiejś działalności dyplomatycznej. Król miał trudności w porozumieniu się z przebywającymi w Grodnie obcymi posłami. Nadsyłana i wychodząca oficjalna korespondencja dyplomatyczna była właściwie niemal czczą formalnością. W szczególności charakter ten miała korespondencja z posłem Wielhorskim w Petersburgu, który nie usiłował nawet udawać, że podejmuje jakieś starania w interesie kraju i że zabiega o istotne informacje. Pisywał w •ogóle dość rzadko, a szyfrów prawie nie używał. Raz jeden doniósł, jako „pewną”, sensacyjną wiadomość, że Anglia w zamian za przymierze z Rosją i Prusami domaga się dla siebie Gdańska i Torunia. Nadsyłał natomiast upomnienia, aby sejm poniechał wszelkiej bezowocnej opo-■zycji. Po zawarciu „wieczystego przymierza” zwracał uwagę, że w Petersburgu nie mają zaufania do Polaków, że ciągle mu w uszy kładą, •aby Polska wreszcie pojęła swój prawdziwy interes i żeby przestała poświęcać swoje „szczęście i spokój” dla „odrobiny próżności i czczej •chwały”". Donosił również, iż w Petersburgu „pozwolono” mu wystą-jpić z prośbą o przyznanie pewnego starostwa na własność dziedziczną.
" AGAD, AKW 58/31.
Stanisław August chciał wysłać do Petersburga Littlepage’a lub dyrektora poczt Sartoriusa, ale Sievers sprzeciwił się temu. Sejm jako jeden z demonstracyjnych kroków reaktywował 24 czerwca Woynę jako posła w Wiedniu. Sejm komunikował też austriackiemu charge d’affaires de Cachemu i innym obcym dyplomatom noty wymieniane z Sieversem i posłem pruskim Buchholtzem jako dowód gwałtów dokonywanych na Rzeczypospolitej.
Wypadki 1792 r. i drugi rozbiór przyniosły ogromne zmniejszenie dochodów skarbu Rzeczypospolitej. Pracownicy centrali i placówek dyplomatycznych przestali być niemal płatni. Władze targowickie dłuższy czas nie asygnowały dla nich żadnych funduszów. W maju zaległość w wypłatach pensji dla personelu placówek wynosiła przeszło 320 000 złp. Dopiero po ustanowieniu Rady Nieustającej przeznaczono 31 461 złp. na pobory pracowników Gabinetu Ekspedycji Zagranicznych, a zaległości wobec placówek miano spłacać ratami w ciągu roku. Jedynym dyplomatą, który już wcześniej otrzymał całą swoją należność, był Ankwicz. Było to wstępem do jego późniejszej roli na sejmie grodzieńskim i w pogro-dzieńskiej Radzie Nieustającej — zakończonej zawiśnięciem na szubienicy 9 maja 1794 r.
Ustanowiony na sejmie grodzieńskim budżet państwa redukował całość wydatków na sprawy zagraniczne do sumy 360 000 złp. czyli 20 000 dukatów. Najwyższą pensję pobierać miał Wielhorski jako poseł w Petersburgu — 3000 dukatów, ale wchodziło w to skromne uposażenie sekretarza — 6000 złp. Stanowisko to objąć miał dawny sekretarz przy Debolim — Gołuchowski, który wrócił razem ze swym szefem do Polski, ale w przeciwieństwie do niego nie został przez władze targowickie formalnie dymisjonowany. Postanowione na sejmie wysłanie do Petersburga w specjalnej misji w randze ambasadora marszałka wielkiego litewskiego Ludwika Tyszkiewicza, na który to cel przeznaczono 8000 dukatów, ciągle odwlekane, wskutek wybuchu powstania nie doszło do skutku.
Dnia 30 grudnia 1793 r. ułożony został „etat ministrów, rezydentów, konsulów”, który przewidywał przedstawicielstwa polskie jedynie w Petersburgu, Berlinie, Wiedniu, Londynie, Hadze, Rzymie i Wenecji. Zniżono też rangi przedstawicielstw. W grudniu przesłano do Londynu odwołanie Franciszkowi Bukatemu, mianując rezydentem Tadeusza Bu-katego, ten jednak nominacji nie przyjął i pozostał jako charge d’affaires, chciał bowiem w ogóle służbę porzucić. Przyznana mu pensja wynosiła 1250 dukatów rocznie. Z Wiednia odwołani zostali Woyna i Pokubiatto, a pozostał jako chargć d*affaires dotychczasowy sekretarz Ignacy Łem-picki. Poza Wielhorskim rangę ministra pełnomocnego posiadał jedynie Antici w Rzymie. Zlikwidowano przedstawicielstwa w Stambule, Sztokholmie, Kopenhadze i Dreźnie. Zgodnie z traktatem przymierza polsko-
44 — Historia dyplomacji polskiej t. 3