zażądał jego odwołania1. Uprzedzano niekiedy posłów, że i ich korespondencja będzie cenzurowana. Tak w latach czterdziestych XVII w. postąpił parlament angielski. Tak insurekcyjna Rada Najwyższa Narodowa, która 6 czerwca 1794 r. uchwaliła, że „osobom dyplomatycznym i innym rosyjskim, w zabezpieczeniu narodowym zostającym”, pozwala się tylko „pisywać listy otwarte i te, wprzód wyegzaminowane, przesłać”2.
W razie podejrzenia, że poseł spiskuje przeciw rządowi przyjmującemu, nie krępowano się nieraz z przeprowadzaniem rewizji w jego rezydencji. Było tak chociażby w sprawie Bedmara lub Gyllcnborga3. Fakt, że zajęta korespondencja ujawniała udział ambasadora w spisku, ostudzał wtedy reakcję rządu wysyłającego. Wolał on zwykle nie wywoływać wrażenia, że solidaryzuje się ze swoim przedstawicielem. Naruszenie nietykalności korespondencji rzadko więc bywało zasadniczą przyczyną konfliktu. Nie poświęcił mu też specjalnej wzmianki żaden z kilkudziesięciu aktów, jakie zebrał Jerzy Fryderyk Martens.
Że jednak od zadrażnień na tym tle nie były wolne nawet stosunki między sojusznikami, dowodzi konflikt francusko-turecki z połowy XVII wieku. W ręce wielkiego wezyra Kupreliego wpadł w r. 1658 szyfrowany list ambasadora francuskiego Vanteleła. Gdy jego syn i sekretarz odmówili odszyfrowania listu, zostali pobici i uwięzieni, a wkrótce potem uwięziono i ambasadora (który przebywał na tym stanowisku od 24 lat). Wobec energicznej interwencji dworu francuskiego, który domagał się ukarania wezyra śmiercią, uwięzieni dyplomaci zostali zwolnieni i wyjechali do Francji. Pojednawczemu poselstwu od sułtana król odmówił początkowo audiencji, a nowym ambasadorem zgodził się zamianować tylko właśnie młodego Denisa de Vantelet, który nie ugiął się przed żądaniem odsłonięcia tajemnicy korespondencji swego ojca4.
Być może fakt, że bezceremonialność rządów wobec korespondencji posłów prowadziła nieraz do wykrycia szczegółów kompromitujących, wywoływał w nauce omijanie na ogół tego drażliwego tematu. Prawnie rozczarowujący, ale życiowo nadzwyczaj charakterystyczny jest wywód Wicqueforta. Podkreśla on wagę zarówno korespondencji posłów, jak jej tajemnicy, ale wśród wskazówek, jak należy formułować raporty, zamieszcza też radę, aby nie było w nich nic, co mogłoby urazić władcę przyjmującego i jego otoczenie, bo nie wiadomo, czy korespondencja nie dostanie się w ich ręce5.
Zasadę nietykalności korespondencji i przewożących ją kurierów mocniej podkreślają dopiero późniejsi autorzy, jak Vattel i Martens238. Obsciwując praktykę, widzi jednak i Vattel możność ograniczenia tego przywileju ad casum, gdy tylko tą drogą można udaremnić spisek, w który wmieszany jest ambasador, bo chodzi tu o bezpieczeństwo państwa.
Immunitet korespondencji poselskiej jest więc wprawdzie uznawany za normę prawa narodów, ale zarówno praktyka, jak teoria bez dużych trudności udzielają dyspensy od tej normy.
PRZYWILEJE CELNE I PODATKOWE
Sposób traktowania spraw celnych świadczy, że proklamowana nieraz nietykalność mienia posła nie była uważana za regułę bez wyjątków.
Znaczna część wcześniejszych autorów albo wcale nie sięga w tę dziedzinę, albo ogranicza się do wzmianek tylko incydentalnych. Wzmianki te albo mówią ogólnikowo, że poseł żadnym opłatom nie podlega239, albo że niektóre powinien jednak uiszczać240, albo wreszcie, że lepiej ich od niego nie pobierać, ale z kurtuazji, nie z nakazu prawa241. Potępiony przez Gentilisa wypadek Florentyńczyków, którzy „zostali niesławnie odprawieni bez audiencji”, gdyż posłując do papieża i cesarza przemycali bez cła jakieś towary242, świadczy, że przywileje dotyczyłyby w każdym razie tylko rzeczy przeznaczonych do użytku bądź urzędowego, bądź osobistego. Obszerniej zajął się tym problemem dopiero bodaj Vattel, który tak zagaja swój wywód: „Wśród praw, które nie są niezbędne do powodzenia ambasady, są takie, które nie wynikają z równie powszechnej zgody narodów, lecz które praktyka przyznaje urzędowi ambasadora w niektórych [podkr. S.N.] krajach”. I tu właśnie wymienia Vattel „zwolnienia z opłat przywozowych i wywozowych na rzeczy, które cudzoziemski minister sprowadza do kraju lub z kraju wysyła”. Nie może on tego żądać jako czegoś sobie należnego. Jest to tylko „uprzejmością” ze strony władcy przyjmującego243.
Rozumowanie Vattela w klasyczny wręcz sposób opiera przywileje posła w tym zakresie na zasadzie nie eksterytorialności, lecz funkcjonalności: to, co nie jest niezbędne dla pełnienia powierzonych funkcji, nie musi posłowi przysługiwać. Jest to dalej zarówno wyłom w głoszonej przez samego Vattela i wielu innych zasadzie nietykalności mienia posła, jak rozerwanie związku między osobą posła a „przynależnym” do niej mieniem.
Zdanie Vattcla nieźle odzwierciedla praktykę, niesłychanie rozbieżną w poszczególnych państwach244. Wobec braku normy ogólnej niektóre z nich wydają we własnym zakresie przepisy, regulujące tę dziedzinę. W żadnej innej Martens nie doszukał się tylu i tak różnorodnych.
Na jednym krańcu stoi Anglia oraz kraje habsburskie, najbardziej tu liberalne. W Anglii, w latach 1645-1647, poszczególni posłowie, zwróciwszy się do parlamentu,
*
239 Brunus, 164; Marselaer, 378. 240 Gcntilis, U, 17.
241 Hotman, f. 83*>/84. 242 Gentilis, IH, 20.
243 Yattcl, IV, VII, § 105. 244 Zob. np. Moscr, HI, XI, §§ 17-19 i § 1.
\
r
Adair, 175. 23* Akty powstania Kościuszki, II, 329 n.
235 Zob. wyżej, s. 173. Rćal, 230, omawiając wypadek Gyllenborga uważa, że rząd angielski
Podwójnie pogwałcił prawo narodów: aresztując posła, zatrzymując jego papiery.
Flassan, III, 212 n. 5 Wicąuefort, I, X (119 n.) i XXVII in firn.
23t Yattel, IV, IX, § 123; (G. F.) Martens PDG, VII, XIII.