odpowiednik poza językowy, zwany zakresóm lub denotacją. W podanym przykładzie zapis symboliczny denotacji przybierze taką oto postać; .
Sokrates lubi Alcybiadesa. .
W zapisie tym, tak samo jak w poprzednio przytoczonym, symbolicznym zapisie konotacji, poszczególne słowa są nazwami osób lub wiążącej je relacji, a nie nazwami słów, liczby zaś wskazują, jaką budowę ma stan rzeczy, do którego odnosi się zdanie „Sokrates lubi Alcybiadesa” jako do swojej denotacji, a nie jaką budowę syntaktyczną ma samo to zdanie. Zachodzi więc różnica między napisami
„Sokrates lubi Alcybiadesa”
oraz — bez cudzysłowu —
Sokrates lubi Alcybiadesa.
W pierwszym z nich chodzi o taki a nie inny układ słów w zdaniu. W drugim — o taki a nie inny układ bytów w tej rzeczywistości, która została skonstruowana według recepty:*
(1,1) — Sokrates; (1,0) lubi; (1,2) — Alcybiades,
czyli według konotacji zdania „Sokrates lubi Alcybiadesa”. Owa konotacja to sąd stwierdzony przez powyższe zdanie.
Wypowiadając z przekonaniem /„Sokrates lubi Alcybiadesa”, ustanawiamy jedno-jednoznaczne przyporządkowanie między pozycjami syritaktycznymi w tym zdaniu a przedmiotami, do których odnosaą się jego człony. Zgodnie z tym ustanowieniem odpowiedni wycinek świata obejmowałby Sokratesa, Alcybiadesa.! relację lubienia między pierwszym z nich a drugim. Tak przedstawiałby się fragment
świata wykonany według recepty zawartej w. naszym zdaniu „Sokrates lubi Alcybiadesa”. Jeśli ■—■' co Więcej — tak właśnie wygląda pewien fragment rzeczywistego świata, to znaczy jeśli istotnie Sokrates lubi Alcybiadesa, to powyższe zdanie jest prawdziwe; w przeciwnym razie byłoby ono fałszywe, wyznaczona więc przez jego konotację denotacja nie stanowiłaby kawałka świata realnego, czyli rzeczywistości empirycznej (Ajdukiewicz, 1971:112— 127). ■ . "
Jak widać, dokonana przez Ajdukiewicza przebudowa pojęcia konotacji pozwoliła zastosować je do wszelkich wyrażeń, nie tylko zaś do niektórych nazw. Zarazem jednak znikło utożsamienie pojęć konotacji i znaczenia, występujące u Milla.
Nie ma tego utożsamienia również w innej teorii semantycznej, ogłoszonej w r. 1892 przez Gottloba Fregego, jednego z najwybitniejszych, jeśli nie najwybitniejszego logika w całej historii tej nauki. Jest w niej natomiast — tak jak było u Milla — odróżnienie tego, co wyrażenia oznaczają, od ich sensu, czyli znaczenia. To pokrewieństwo pozwala pomysły obu tych uczonych umieścić na tej samej linii rozwojowej.
Różnicę między przedmiotem oznaczanym przez dąńe wyrażenie a sensem, czyli znaczeniem owego wyrażenia zilustrował, Frege (1967:225—251) następującymi przykładami. Mamy oto dwa imiona własne „Gwiazda Poranna” i „Gwiazda: Wieczorna”. Są one mianami tej samej planety, mianowicie odnoszą się dci planety Wenus. O tym, że tak jest, wieńay z astronomii. Natomiast' ktoś, kto nie znając astronomii poprzestałby na informacji dostarczonej przez, język, nie domyśliłby się, że chodzi o to samo ciało niebieskie. Sądziłby raczej, że: mamy do czynienia z dwiema różnymi
\
■ * ;. 249