Błyszczyńskiego ogród nazywając ogrodem sztuki — jest jakby autobiografią, autocharakterystyką samego poety, najwyższym wyrazem jego panestetyzmu, bo jest przecież Leśmian mimo tak wyraziście zarysowanych konstrukcji i koncepcyj metafizycznych przede wszystkim i może jedynie poetą ,0) W swych mądrych domniemaniach posuną! się Szczerbowski może o krok za daleko. Nie potrafimy bowiem stwierdzić, czy i na ile tekst wiersza jest autobiografią i autocharakterystyką „samego poety”, a więc Bolesława Leśmiana. Czy miniemy się jednak z prawdą, jeśli zmieniając nieco tekst Szczerbowskiego powiemy, że poemat Leśmiana jest „jakby biografią i charakterystyką poety”? Oczywiście, poety — symbolisty. Jeśli bowiem Pan Blyszczyński, wcielający w życie swe sny, a więc marzenie senne czyniący rzeczywistością, jest modelem poety — tak przecież, kładąc tylko nacisk na zawarty w tekście element autobiograficzny, sądził Szczerbowski, tak sądzi również, w szkicu Leśmian, czyli poeta jako człowiek pierwotny, Michał Głowiński ,7} — to bez wątpienia właśnie poety-symbolisty. Komentarza, pozwalającego tak odczytać postać Pana Blyszczyńskiego, dostarczy nam sam Leśmian. Symbolista polski pisał (w roku 1913)
0 symboliście amerykańskim: „Utwory Poego to szaleńcze uprawdopodobnienia zaledwo pochwytnych wizji, w których gorączkowa równoległość snów i ocknień przetapia atrybuty rzeczywistości w tęczę marzeń. Marzenie graniczy z rzeczywistością, rzeczywistość z marzeniem. Zresztą różnica pomiędzy nimi znika radośnie w chwili, gdy je pochłania wiecznie zagadkowa a niepodzielna' całość. Przedmiot i jego odbicie zyskuje jednakie prawa na ziemi
1 jednakie przywileje w niebiosach. A nie masz tu przedmiotów błahych i podrzędnych: wszystko jest zarówno ważne i wiecznie wszystko po prawicy, nic po lewicy Boga. Śnić — i widzieć sen własny, i ująć go w bezwzględne karby bezwzględnego artyzmu, i wywalczyć mu cudaczne prawo bytu w dookolnych obszarach — oto czyn jedyny, na który zdobyć się winien poeta.” 18) Pan Blyszczyński wywalczył „cudaczne prawo bytu” swoim snom. Bly-szczydłami swych oczu (wers 3) wywiódł z nicości ogród. Utrwalił go (wers 4) na — podkreślmy ten epitet — „podśnionej drzewom trawie”, powcielał (wers 23) drzewa i wysnuł z niczego (wers 26) kwiaty. I ogród (wers 37) „śnił się”. Odpowiedź mówiąca, że Pan Blyszczyński jest idealnym modelem poety-symbolisty, nie wydaje się jednak wystarczająca. A przynajmniej domaga się uzupełnienia jeszcze jedną odpowiedzią na jeszcze jedno pytanie: kim jest ów poeta-symbolista? I jakie są cechy charakterystyczne jego kreacji? „Jego przedmiotem — pisze o poemacie Leśmiana we wspomnianym już szkicu Michał Głowiński, dowodząc uprzednio, że dla symbolistów poezja była rodzajem magii — jest właśnie owo przywoływanie świata, by zaistniał, by się zmaterializował i ukonstytuował. Bohater tytułowy — będący zapewne metaforą poety — jest właśnie owym magiem, który niejako przyczynia się do powstania świata, ale jednocześnie nie może go w pełni zrealizować, jego siła magiczna jest niewystarczająca”.19) Głowiński ma rację i nie ma racji. Symboliści istotnie skłonni byli sądzić —
|C> Adam Szczerbowski, op. cit., s. 52.
I7) Michał Głowiński, op. cit., s. 403.
■1) Bolesław Leśmian, Edgar Allan Poe, w: Szkice literackie, opracował i wstępem poprzedził Jacek Trznadel, Warszawą 1959, s. 465—466.
**l Michał Głowiński, op. cit., s. 403.
a przynajmniej sądy takie trudne przecież do udowodnienia, wypowiadali i to wielokrotnie — że słowo lub gest, lub nawet niewypowiedziane wyobrażenie może powołać i przymusić rzecz do istnienia, a więc że pomyślenie albo nazwanie rzeczy jest równoznaczne z jej zmaterializowaniem. Skłonni też byli prace poety, konstytuującego rzeczy poprzez nadawanie im imion (lub przynajmniej rzeczami władającego), porównywać do prac magicznych. William Butler Yeats pisał w szkicu Magie: „Ludzie, którzy dziś są pisarzami, woleli, być może, w przeszłości wpływać na wyobraźnię innych w sposób bardziej bezpośredni. Zamiast uczyć się swego rzemiosła przy pomocy pióra i papieru, siedzieli może godzinami, wyobrażając sobie, że są pniami drzew lub martwymi kamieniami, lub zwierzętami leśnymi; siedzieli tak długo, aż obrazy ożywały i ci, którzy przechodzili nieopodal, zaczynali mieć swój udział w wyobraźni śniącego, płacząc, śmiejąc się lub uciekając, w zależności od jego woli. Czyż poezja i muzyka nie powstały, jak się wydaje, ze słów, które owi magowie („enchanters”) wypowiadali, by pomóc wyobraźni w zaklęciach i zamawianiach mających związać ich z przechodzącymi?” 1 2)
Pan Blyszczyński, który swój ogród wywiódł z nicości nie słowem nawet, ale „błyszczydłami swych oczu", czyli tylko — działając jak „enchanters" Yeatsa — niewypowiedzianym wyobrażeniem, tylko spojrzeniem, tylko intencją, może więc być nazwany magiem. Ale czy ów ogród, skonstruowany przeciw Bogu, jest dziełem maga? Tylko maga? Czy kogoś więcej? Pan Blyszczyński stworzył ogród, a więc — przypomnijmy cytowany już wers z Księgi Rodzaju: „I zasadził Bóg ogród w Edenie na wschodzie i umieścił tam człowieka, którego ulepił” (2, 8) — dokonał dzieła boskiego. Zacytujmy w całości wers 3:
Sam go wywiódł z nicości błyszczydłami swych oczu
„Prasłowo" (termin ze Słownika etymologicznego Aleksandra Brucknera, który Leśmian, trudno w to wątpić, musiał pilnie czytywać) sam wysunięte zostało przez autora Pana Błyszczyńskiego na początek wersu. Gdy przepiszemy ów wers w innym porządku i z krzywdą dla Leśmiana zmienimy kolejność słów, „prasłowo” straci natychmiast na znaczeniu:
Wywiódł go sam z nicości błyszczydłami swych oczu
Słowo wywiódł zostało teraz podkreślone, słowo sam stało się niemal niezauważalne. Dla Leśmiana to, że Pan Błyszczyń-ski sam wywiódł ogród z nicości, było więc szczególnie istotne. W Księdze Nehemiasza (zwanej też Wtórną Ezdraszową) czytamy: „Ty sam, Panie, jeden, tyś uczynił niebo, i niebo niebios, i wszystko wojsko ich, ziemię i wszystko, co jest na niej, morza i wszystko co w nich jest: i ty żywisz to wszystko, a wojsko niebieskie tobie się kłania.” (9, 6) Bóg samotny i jedyny, czyniący sam i sam sprawujący władzę, pojawia się wielokrotnie w Psałterzu Dawidów Jana Kochanowskiego. Psalm 3:
Sam Ty, niebieski Panie, zdrowiem szafujesz Psalm 4:
Bo mię Ty sam, Panie mój, opatrujesz wiecznie Psalm 44:
Tyś sam, Panie, utrapił i wygnał pogany ”)
William Butler Yeats, Magie, w: Essays and Introductions, London 196L
2iy Jan Kochanowski, Psałterz Dawidów, s. 10, 11, 93.