188 Rozdział IV
nej użyteczności, służy ona bowiem również uwiarygod-nianiu lekarza* Niezależnie od tego, jaka jest techniczna wartość tych urządzeń, działają one na wyobraźnię pacjentów. Jeżeli chory jest z pomocą rozmaitych przyrządów dokładnie osłuchany, obejrzany i zmierzony, ma poczucie, że został gruntownie zbadany, choć w rzeczywistości lekarzowi to wszystko nie było do niczego potrzebne. I odwrotnie, pacjent może czuć się zawiedziony, jeśli lekarz wyleczy go bez całego tego widowiska. Sam uczęszczam do stomatologa, który otacza się nowoczesnym sprzętem, w jego gabinecie można znaleźć dwa komputery, kamery i szereg innych nowoczesnych urządzeń, których nawet nie jestem w stanie nazwać. Obsługuje to wszystko z najwyższym namaszczeniem, choć zdaję sobie sprawę, że wartość tych urządzeń jest najwyżej pomocnicza w bezpośredniej pracy z moimi zębami. Świadomie jednak wybieram fachowca, który celebruje swoje czynności i tworzy swego rodzaju spektakl. Czy moje zaufanie do niego jest samooszukiwaniem się? Poddaniem się kłamstwu? Myślę, że nie, do momentu, kiedy mamy do czynienia z uczciwymi intencjami. Gdy jednak z podobnych możliwości korzystają oszuści, jest to już tylko formą uwiarygodniania kłamstwa.
Dlaczego sądzę, że celebrowanie prostych czynności przy użyciu wyszukanych urządzeń jest racjonalne? Oceniając wiarygodność innych, korzystamy często ze skrótów myślowych. Swobodne posługiwanie się skomplikowanym sprzętem przez lekarza, mechanika samochodowego, elektryka montującego alarm w naszym domu, różnego rodzaju diagnostów itp. profesji powoduje, że spostrzegamy te osoby jako bardziej kompetentne. Jest to o tyle racjonalne, że aby posługiwać się tym sprzętem, trzeba dysponować pewnym potencjałem intelektualnym, a jeśli tak jest, to może to oznaczać, że w dziedzinie, której nie jesteśmy w stanie jako laicy ocenić, taki fachowiec również będzie dysponował większą wiedzą i możliwościami.
Siłę szczegółów w uwiarygodnianiu faktów bardzo dobrze oddaje pewien artykuł oraz związany z nim komentarz: