208 Rozdział IV
— Sprawdzam — odezwała się Charlotte. — Widziałam tego grata, zanim go skasowałeś. Nie był wart więcej niż dwadzieścia tysięcy.
Ripper nalał sobie drinka i wrócił do stołu.
— Dokładnie dwadzieścia sześć — odrzekł, rzucając na stół dwa czarne żetony. Próbował zgarnąć całą pulę, ale srodze się zawiódł.
Siedząca obok mnie Denni odchrząknęła lekko. Wpakowałem biedaczkę w tarapaty, a teraz niewiele mogłem zrobić, żeby ją z nich wyciągnąć. Debiutantka wśród starych wyg. Wiejska dziewczyna wśród rekinów z wielkiego miasta. Łatwy łup. (...) Nawet ślepiec wyczułby wiszące w powietrzu okrutne oczekiwanie, żądzę krwi. Gra w Prawdę i Kłamstwo nie była dla nich zwykłą rozrywką. Zwycięstwo lub porażka nic nie znaczyły. Istotą gry była wyrafinowana, teatralna maniera, z jaką uczestnicy wygłaszali swoje deklaracje. I nie chodziło wyłącznie o przechwałki. Kłamstwo mogło przysporzyć więcej podziwu niż prawda, o ile było odpowiednio wybujałe. Fakt, że kłamca stawiał pieniądze i liczył, że przeciwnicy nie potrafią wykryć łgarstwa, sugerował, iż jego słowa mogą być prawdą. Gdy Charlotte stwierdziła, że pewnego razu spała w Meksyku z rosyjskim księciem, dopiero po dłuższym wahaniu ktoś ośmielił się to zakwestionować. Wszystkim obecnym trudno było się uwolnić od wrażenia, że to mogło się zdarzyć. Denni pewnie jeszcze nawet nie podejrzewała, że istnieje druga strona tego lustra.
— Zeszłego lata poznałam księcia Walii — zaczęła ze śmiałą miną. — Odwiedził naszą szkołę w czerwcu i pogratulował mi, że jestem pierwszą absolwentką od dziesięciu lat, która dostała się do Oksfordu.
— Sprawdzam — rzucił Alex. — W czerwcu książę Walii sypiał z moją matką na Barbadosie.
— Powiedziałam prawdę — bąknęła Jenni.
— To był sobowtór. Ostatnio często zastępuje księcia.
— Nie masz prawa nazywać mnie kłamczuchą! — zawołała Jenni. Jej nozdrza rozszerzyły się od gniewu.
— On się tylko drażni — powiedziałem cicho, przysuwając do Denni dwa czerwone żetony z zapasów Alexa.
— To była prawda — powtórzyła Jenni z urazą jak ktoś, kto został niesprawiedliwie oskarżony.