r.//> Romantyczne gltbtt»n^f|
rym Goszczyński współżył „blisko i poufało", bei „«*» różnicy i dystansu. * ^CI'iQ|ł
Kiody znalazł się w górach, tamto nastawienie tnumku* śmianie, s rozmaitych powodów. Siemieński zwraca) uwm| na obcość Goszczyńskiego w nowym świecie. Sam pod w Dzienniku - wtedy właśnie, kiedy pracował nad Kożufcl skiem, kiedy chciał dać początek nie znamy dotychczas p,*™ I tatrzańskiej - męczył się przeczuciem niedokonania i mnisi skonnłości, przypisując niepowodzenia „położeniu calkaJ wyjątkowemu”, w jakim się znalazł jako ukrywąjącysiębzfyl powstaniec i potencjalny konspirator. Przez nie - dowodu) -I „niepodobna mi węjsć w życie rzeczywiste tego ludu takłd sko, nn tak długo, żebym je mógł schwycić w całej prawda 1 dotykalne, co jednak czi\ję koniecznym dla poety tychokobcł U 58). Ber. fałszywcy skromności przyznał to pole na uprawę dla tych, którzy będą mieli „więcej przyjaznych okalicnioki’. Goszczyński działa w górach pod wrażeniem ulotności cłmk szybkiej konieczności powrotu na niziny a tu łat potrzeba, nłfl wszystko obąjrzeć i pojąc.
Ałe zarazem pracując nad Kościeliskiem pragnie wytw> rzyc w sobie atmosferę tamtą - i czasów Zamku karutmskm go, brać prawdy nie z książek, nie z rozumu, leci x iyozNl tąjsiogo, z czucia, z miłości,
Zacząłem jut to dzieło, pracowałem nad nim cokolwiek, ■
główni), mam główną osnowę, zbieram szczegóły. • im <Wę ci Am sic w pracę, tym więcej odkrywam bogactw, tym bardu*) mię ich oUmewa, do niektórych dostałem się, inne dopicie rr^' wam. leżą przed okiem ducha, jak te skarby w powieściach i?'1'' Vj trzeba warunków tajemniczych, trzeba jakiejś władzy W*" ażeby je poaiążó. Nade wszystko cztyę, że mi potrzeba tege itomego i niewidomego, które tu pantęe; tym życiem ch*ł przejąC, przesiąknąć t I3ft)
Jakże żarliwie i gorączkowo mówi tutą) Goazczyh** J niecznoeci osiągnięcia, zdobycia togo wszystkiego, co mu ^ naturalną łatwością przychodziło na Ukrainie, zwłoe**** ■ tbędnożci przesiąknięcia tutejszym „życiem w ulen" • 1 widomym**, ł wiemy. *e nie może już odzyskać .włał*? ^ niczęj *, która pozwoliła mu swego czasu panować »>•+ nu, Dnieprem i Kozakami.
N lepodobna oczywiście J •ć tytko 9
0W^ Możności twórczej przyt*. »«byt krótkiemu pobytowi w górach i wymkąjąamu oswojeniu s mmi. Grabowski miał rację: w Zamku
t.,(i niihww^eniu
jMOiwwm Goszczyński „oblekł w kształty widzenia, które ■ j raniry może trwożyły jego poetyckiego ducha i o których wsiąść jeszcze w chwilach dsiedhstwa mogła mu się zaranie , duszę jako iskra przyszłego sztukmistrzostwa"; przedmiot wmatu wziął „s żywej jeszcze pamięci ludu, ze zdarzeń trwóg, które mało 00 straciły z barwy i wrażenia, jakie miały i twym czasie*.22
Tu poeta niejako domowo*rodzinne klechdy ludu „przepisy* ni*. W Kościelisku zaś nie mógł już tego uczynić, chociaż, omem, klechdy miejscowego ludu również poznał, a nawet jo laptsał. Czy poznał je mniej dokładnie niż ukraińskie? Myślę,
: s poznał je po prostu już inaczej. Z innym celem i założę-i*m. 1 dlatego nie mógł się dać przeniknąć ..ryciu widomemu niewidomemu" góralszczyzny - tak jak niegdyś kozaczyzny.
Tu trzeba koniecznie powiedzieć, z czym Goszczyński w Ga* -cji aę pojawił i z czym ją opuścił.
hjawił się po upadku powstania listopadowego i w łucie i2XIl 1832 donosił.
Odegraliśmy jeden akt nM»| iMtcoia, my że to tylko wytd do dals
;my racie nkdalcki. ałtjcmczew robocze W t żmeeęwGebgi
SS
dramatu, niech mówi
utul
loka
troki
8 U Grabowski, OazżoJla ukrmnsł aż Mfip| traciły „barwy i wrazemal *ś* e tębaadum hunc W.JAk siały r ą»idd8UnirhwtBno»owki<y ^ Hadacn car iŻMmnww no pału m
wą koiackw. hęfanw