406 //- Romantyczne głębie i przatuwzę
widmowe uosobienie nieszczęścia i zła (w notatach do poeraa-1 tu Goszczyński o mnichu zapisał, że .Jest piekielnym bóstwem ] Sławian ”56j, staje na czele „poruseństwa” duchów i ludzi Tatr przeciw najezdnikom tatarskim.
W notatach do Kościeliska widać, w jakim stopniu Gosz- | czyński wahał się między opiekuńczością a złośliwością dzkl woźon. Przytoczmy fragment usunięty z wydania Wasilewskiej go, a wydrukowany przez Pigonia:
Nadprzyrodzone istoty Tatro w są rodzajem złych duchów, ok sprzyjających człowiekowi z przyczyny, źe one wprzódy panowały nad I Tatrami, a główna ich siedziba było morze tatrzańskie. Ale Bokdan Chrobry rozciął swoim mieczem skały, spuścił morze, a na tym mig- j scu osadził lud chrześcijański, a duchy czyli bóstwa pogańskie za- . klął, ażeby służyły odtąd ludziom tak, jak im panowały dotąd. (Są to I więc słowiańskie bóstwa, które się skryły pod ziemią.) Duchy odtąd cokolwiek robią, to robią zawsze, skoro mogą, ze szkodą ludzi. - Nad kruszcami pracują, bo wiedzą, że chciwość najwięcej nieszczęścia przy' nosi ludziom. Działanie duchów w powieści ma jedyną pobudkd w szkodzenia chęci ludziom.57
Oto w tej chwili jakowiś przybysze,
Odmienni mową, dalecy stąd krajem,
Ważą się gwałcić macierzystą ziemię,
Przyszli wygubić rodzime nam plemię.
Która chce widzieć, niechaj się potrudzi,
Co tam pobili najmilszych nam ludzi...
Biada przybyszom dalekiej krainy.
Co śmieli napaść n a a z lud ukochany.58
** .Pamiętnik LiterackiM 1929, z. 1, a. 42. w Tamże.
8. Goszczyński, Dzieła zbiorowe, t. II, s. 131. Podkreślenia
dawozonrsą żarliwym, patnotkami zawsze przyjaznymi b-dnom, albo im^iezyczliwe po prostu mszczą kach za własne krzywdy59), motywage, których nie mógluzgod-0* •VCmo źe jedna była wcześniejsza, druga późmgsza, z żadnej oe chciał zrezygnować. Jeszcze jedna okoliczność jakąkolwiek decyzję mu utrudniała. Orientował się, źe dziwoźony są dumami pogańskimi, a chciałby im narzucić idee chrześcijan*
•be. Oczywiście w tym punkcie, jak już o tym była mowa, sio-ranofil Berwiński znalazł się w dużo dogodniejszej sytuacji.
Goszczyński nie mógł połączyć świata fantastycznego z posadą heroicznego wybawcy z ludu, na tym się potknął. Hipoteza Pigonia wymaga przedyskutowania. Badacz usuwał na dalszy plan trudności Goszczyńskiego z folklorem - i chyba nesiusznie. Najbardziej uciążliwe zadanie polegało właśnie •aspojeniu, sprzężeniu folkloru, a ściślej mówiąc góralskiego świata fantastycznego z — mówiąc swobodnie - ludowym patriotą, wyrosłym z rozbójnika. Tego zadania właśnie Goszczynie nie umiał pokonać: nie mógł w zadowalający sposób upa-•.riotycznić ani dziwożon, ani Janosza. Czy znaczy to, że w ogóle było to niemożliwe w romantyzmie? Ależ nie - było oożłiwe, w konwencji i sposobie Bogunki na Gople, jeśli cho-&o romantyzm, z pewnością było możliwe. Goszczyński taką i inrtę artystyczną i ideową odrzucał: chciał być patriotyczny chrześcijański, nie antyfeudalny i pogański. Ale wtedy folk-:r. itawiał opór, którego Goszczyński doświadczył na Koście-iku. Nie zaznał tych trudności w Zamku kaniowskim, bo też mato była faza stosunku romantyka do ludu.
' W przypisie do tak często tu przywoływanej rozprawy Pigoń wyja-ai rvxl następująco „Miał poeta pewną trudność w ujęciu zasadni-?• Aoiunku tych duchów do ludzi, a więc-co za tym idzie - i w umo-‘ ‘ anm wkroczenia ich w sprawy ziemskie, przyjścia z pomocą za-"•’-'V/rn góralom. Początków., (w pierwszej redakcji) pojmował on ^jwoy jako istoty ludziom życzliwe i stąd od razu nastawione wrogo najeźdźcom l ...1 jednakowoż sumienie etnologa nie pozwoliło upmnpWć, że lud uważa istoty te za wrogie sobie, boi się ich zk>-•'i Fakt len tłumaczył sobie Goszczyński później nawet w osobnej i ;*** Toteż w drugiej formacji pomysłu przedstawia ostatecznie rzecz ''!> Wwożony mszczą się na Tatarach własnych krzywd, karzą kh lawętóvł’to znowu ic powiesili mnicha i przeszyli go i '■'OłUmf (Studia literackie, s. 297).