142
wszystko się zbierało na jedno szczęśliwie jako w Tatrach różne prądy do jednego źródła. Źródła tatrzańskie nie ustają i posyłają daleko swe wody. Boże! daj tej szkole trwałe życie, aby wyrobami swymi tryskać nie przestała, póki górskiego ludu stanie!
Uczniowie! Jesteście w tej szkole pierwsi, jesteście początkiem w tem miejscu zamiarów Bożych, co dopiero poko-sztowaliście pracy. Starajcie się, by wam do smaku zasmako-kowała: przykładnymi obyczajami, modlitwą szukajcie pomocy Bożej, aby Ojciec z nieba, co braknie dodawał i ludzie sprzyjali i dokądkolwiek się rozejdziecie, znać było po was, żeście w dobrej szkole byli. Jak imiona wszystkich dobrodziejów, nauczycieli, tak i wasze zapiszą się w księdze histo-i’ji Szkoły snycerskiej w Zakopanem, i po stu latach i dalej czytać ludzie będą, jakimiście byli i coście za jedni, czyście się dobrze sprawowali, pilnie uczyli, śliczne rzeczy wyrabiali, życia utrzymanie sobie ubezpieczyli. A jakby się który sprzeniewierzył i stąd z hańbą wyleciał, i to się zapisać nie zapomni! Jesteście synami polskiej ziemi, której królową jest Matka Boska Częstochowska; doświadczycie od Niej wiele i cudów doznacie, czego się nawet nie spodziewacie, i to tem więcej, iż jesteście uczniami snycerskiej szkoły, z której się ta Królowa cieszy, iż ma takową w swem królestwie; lecz musicie tę Matkę Zbawiciela, tę Panią i Królową naszą, nie na sercu, ale w sercu nosić. Będzie ona na drodze waszego przeznaczenia pewną obroną i stałą pociechą. Nie zapominajcie o tej Matce, Pani i Królowej nigdy a nigdy!
Oddaję wam dzisiaj ten dom czysto wymieciony; jedynie Opatrzność Boża ma tu swoje prawo i siedzibę; pilnuj każdy siebie, by snadź lekkomyślnie szatanowi powrotu nie ułatwił; bo wtedy zdrada szkoły, a zły, niestety, uczeń, jej zdrajca. Czego, Boże, nie dopuszczaj! Już kilku z was, osobliwie dwóch, Michał Król i Antoni Święch, pięknem prowadzeniem, pracą i zdolnością naprzód się wysunęli; inni za nimi biegną raźnie; smutnie byłoby, gdyby który z lenistwa okulawiał i z wstydem na pół osiadł drogi. Zbierajcie siły rąk i głowy, proście Pana Boga, aż dobiegniecie przeznaczonej wam od Opatrzności Bożej mety.
Zapewne Królowa nasza, Matka Boska, u Syna swego, Pana Jezusa, wyprasza, że się w narodzie polskim coraz więcej duch prawdziwie katolicki ożywia, który szuka i pragnie, aby z najlichszego kątka współbraci swych wydobywać i do umoralnienia pożytecznej pracy i na godnych obywateli swej ojczyzny podnieść. Dlatego nie masz, ktoby wam dobrze nie życzył, bylebyście zadania wasze jaknajwierniej dopełniali; stąd to przyszła kolej i na podtatrzańskie schronisko, że góralskie syny i dziewczęta do ślicznego zawodu powołano. Spodziewać się należy, że wzniesie się okazały kościół, ku uwiecznieniu katolickiej, bratniej, polskiej miłości!...
Doskonały mówca i pisarz prozą — czego obie te mowy, posiadające wybitną wartość literacką, są aż nadto wystarczającym dowodem—ksiądz Stolarczyk niemniej biegle umiał się wypowiadać wierszem. Bo pisywał i wiersze. Pisywał ich nawet sporo, a niektóre o ile to były pieśni pobożne, przeznaczone dla ludu, dla parafjan, rozpowszechniał w formie drukowanej, na osobnych arkusikach, bezimiennie oczywiście.
Oto naprzykład jeden z takich wierszy, zatytułowany Lament grzesznika nad sobą, wydrukowany wprawdzie w krakowskiej drukarni Anczyca, jako „nakład ks. Stola r-czyka“, ale podpisany tylko literami: ks. J. S. w Z.
Dziś mój Boże, myślę sobie 0 mej duszy przyszłym grobie Ach, niestety, nic dobrego Nic nie widzę pociesznego.
Grzechów mię ciężary męczą,
Wyrzuty sumienia dręczą;
Samo, samo utrapienie Gorsze, niż ciężkie więzienie.