I44 SEANS BEZWIEDNY
zapraszam cię ja, pan młody, wraz na gody do gospody.
PANNA MŁODA
jest nas tyle jeść i pić, możesz sobie z nami kpić
PAN MŁODY
dla nas samych dość za wiele, przyjdź chochole na Wesele
PANNA MŁODA
» * przyjdzie, przyjdzie, jak mos wole —
tak, jeżeli osoby, posiadające własności medjalne, posiadają zarazem silną wolę.
I rzeczywiście o północy, gdy zegar bije, wchodzi dziwowi-sko słomiane, mówiąc rytmiką zaklęć lub zabaw dziecinnych:
Kto mnie wołał,' czego chciał, zebrałem się,
W com ta miał; jestem, jestem na Wesele, przyjedzie tu gości wiele, żeby ino wicher wiał.
Co się w duszy komu Sra>
co kt° w swoich widzi snach,
czy to grzech,
czy to śmiech,
czy to kaPcan> czy Pan>
na Wesele przyjdzie w tan,
Nie można lepiej określić psychologji tła zjawiskowego. I teraz za słomianym Chochołem zjawiają się tym ludziom wyobraźni i myśli publicznej materjalizacje tych wszystkich typów,, które w tradycji związały się z naszą ideologją i z naszym światem uczuć, jak Stańczyk i Wernyhora, jak hetman Branicki i Szela.
Ale czy druga i czwarta część Dziadów są jedynemi dziełami Mickiewicza na tem tle zjawiskowem? Jakże to znamienne, że najwspanialsze ustępy trzeciej części Dziadów wciąż występują na tem tle zjawiskowem. Misterjum chrześcijańskie wnika po chrześcijańsku w życie duszy. Jakąż mamy pewność, że Mickiewicz tylko „pomyślał" owe chóry aniołów i duchów nocnych, że istotnie ich nie słyszał? Czy dlatego, że my na ogół nietylko nie zdołalibyśmy czegoś podobnego usłyszeć, ale nawet nie umiemy przy czytaniu wywołać w sobie obrazu tego wszystkiego?
Znamy jednak ludzi, miewających takie „halucynacje". Bierzemy wyraz „halucynacje" w cudzysłów, gdyż stał się naukową przepustką przez każdą rogatkę.
Podczas sceny więziennej mamy w trzeciej części Dziadów taką rozmowę po śpiewce Feliksa:
SUZIN
Lecz cóżło Konrad cicho zasępiony siedzi,
Jał^by obliczał swoje grzechy do spowiedzi Feliksie, on nie słyszał zgoła twoich pieni;
Konradzie — patrzcie — zblednął, znowu się czerwieni.
Czy on słaby?
FELtKS
Stój cicho — zgadłem, że tak będzie,
O, my znamy Konrada, co to znaczy, wiemy.
Północ, jego godzina. — Teraz Feliks niemy,
Teraz, bracia, piosenkę lepszą posłyszemy,
Ale muzyki trzeba, — ty masz flet, Frejendzie,
Graj dawną jego nutę, a my cicho stójmy,
I kiedy trzeba, głosy do chóru nastrójmy.
JOZEF, patrząc na Konrada.
Bracia! duch jego uszedł i błądzi daleko,
Jeszcze nie Wrócił — może przyszłość w gwiazdach czyta,
Może się tam z duchami znajomemi wita,
I one mu powiedzą, czego z gwiazd docieką•
Jak dziwne oczy — błyszczy ogień pod powieką»
A oko nic nie mówi i o nic nie pyta;
Duszy teraz w nich niema...
Stan psychiczny, w który popadł Konrad, jest w tych słowach określony z wielką znajomością rzeczy. Konrad zaczyna
Dawność a Mickiewicz 10