Pacta conventa. Głównie zaś postanowiono: Ze król nie może następcy wybrad, ani zalecie. Ze mu się? nie wolno bez pozwolenia senatu ożenić. Ze powinien każde wyznanie religijne mieć w opiece, nigdy jednego naprzeciw innym nieuwzględniad; nigdy nie dopuście wojny religijnej. Ze bez pozwolenia sejmu, nie powinien zwoływad pospolitego ruszenia.
Ani wojny wypowiedzieć, ani traktatu zawrzeć z innemi państwami. Ze nie da cudzoziemcowi żadnego urzędu, ani udziału z dóbr narodowych. Ze będzie mieć zawsze radę przyboczną złożoną z szesnastu senatorów. Ze nic nie przedsięweźmie w sprawach Rzeczypospolitej bez jćj przyzwolenia. Ze powinien sejm zwoływad przynajmniej co lat dwa, i nakoniec: Ze powinien uznawać Rzeczpospolitę jako i każdego pojedynczego za nieobowiązanego do wierności sobie i do posłuszeństwa, jeżeli w czemkolwiek zaprzysiężonych punktów nie dotrzyma.
Wójt. I znalazł się taki głupi, co chciał jeszcze byd królem Polskim ?
Jasiek. A dla czegóż się nie miał zna-leśd?
Wójt. Czy szlachcicowi nie wolno było żenić się wedle upodobania?
Stan. Jeżeli nie miał już opieki rodziców, albo sądowój, wolno mu było źenid się wedle upodobania.
Wójt. Dlaczegóż królowi zaprzeczać było tego prawa? Kiedy jeszcze nie wolno mu było postanowid, ani zalecie następcy? To i własnych dzieci nawet nie mógł za-lecid? Dlaczegoże to?
Stan. Aby przy każdym obiorze króla, ustanowić targ osobny.
Wójt. Ale cóż ten król mógł zrobid? Wszak mu bez porady nic zrobid nie było wolno. Proszę ciebie Stanisławie, na cóż króla, jeżeli nie na to, aby rządził, aby kraju bronił? Ale cóż taki król mógł zrobid, któremu wzbroniono cośkolwiek przed-sięwziąśc bez porady całego kraju? — To jak się [carowi Moskiewskiemu; albo cesarzowi Niemieckiemu ubrdało najśd wojną i Polskę i to cichaczem, to w Polsce o tern s nie mógł nikt wiedzied. Zaś aby kraju bro-< nic przeciw napadowi nieprzyjacielskiemu, j musiał król wprzódy sejm o to pytać? Słu-| chajno! To musiał zły duch tak opętać tę | szlachtę! I proszę ciebie, panował jaki król dobrze z tern i pacta, conventa?
\ Stan. Trafili się i wtenczas dobrzy kró-\ Iowie.
| Wójt. Jak to byd mogło, skoro mieli j ręce związane ?
\ Stan. Jak się trafiło, że którego kocha-| no i poważano, to go i słuchali i przychylali się chętnie do jego zdania Polacy. Bart. A wszakże, gdy od nich wybór j zależał, powinni byli zawsze wybrać takiego, którego kochali.
i Wójt. Zapewne! Ale takiemu byliby mogli więcój zaufad. Cóż tam za manija, | szukad koniecznie króla pomiędzy obcemi książętami ?
Bart. Najwyższy urząd, bo koronę od-dad cudzoziemcowi, a zaprzeczyd mu, aby \ małych urzędów obcym nie rozdawał! — A jak krajowca nie było, coby się na tern rozumiał, co mały urząd wymagał, to za-j niechano go zupełnie? I jakże król taki ob-5 cy mógł wiedzieć, kto do jakiój w kraju
!s posługi zdolny?
Wójt. Widzicie! Jakiż to mógł byd porządek w kraju? Czy to utrzymanie króla nic kosztowało kraj wcale?
Stan, A gdzie tam! Ogromne dobra koronne szły na zaspokojenie potrzeb jego. Wójt. To chyba dla tych dochodów s mógł kto chciec zostad królem w Polsce! Ale > to znowu nie miało sensu. Na cóż koszt taki wielki kraj miał ponosid na próźnia-| ka? A król Polski, jeżeli miał dotrzymad < przysięgi; musiał byd próżniakiem?
\ Stan. To znowu niekoniecznie. Owszem s musiał myśl natężad, aby sobie otworzyd pole działania, nie zwolniwszy w niczem \ rządów, już i tak słabych.
\ Dośd że te pacta conventa potwierdził i w zupełności sejm elekcyjny, na który miał \ prawo przyjechad i głosowad kaźden szlach-} cid, któren chciał; nie przez posłów, jak na