Magazyn 507
LATOROŚLE IOI
w gęstwinę. Chłopcy postanowili iść za jego śladem. Z początku posuwali się bardzo ostrożnie, ale potem Mieczyś zaczął mówić głośno, jak gdyby nie był w lesie, lecz w bawialni lub garderobie. Utrzymywał, że umiera z pragnienia, i że należałoby już coś zrobić. Wiadoma rzecz, że zające głośnej rozmowy nie lubią: mają na to za długie uszy; Piotruś przeto zrozumiał beznadziejność łowów z takim towarzyszem i postanowił zająć się rozłożeniem o-bozu. Ustawili broń w kozły; starszy zabrał się do rozniecenia ognia, a młodszy tymczasem zrobił odkrycie. Niedaleko płynęła rzeczka. Czarna, senna, ledwo poruszała się między nizkimi, błotnistymi brzegami, obrosłymi
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
Magazyn 527 LATOROŚLE 121 ja chciałem was o łódkę prosić, a przecie mogę wziąć bez pytania. Po wasMagazyn 527 LATOROŚLE 121 ja chciałem was o łódkę prosić, a przecie mogę wziąć bez pytania. Po wasMagazyn 501 LATOROŚLE 95 ba było iść dalej z zamkniętemi oczyma w głąb ciemnego, jak piwnica,Magazyn 505 LATOROŚLE 99 jego grubości, nie można było się wdrapać, chyba »po amerykańsku*, wyrąbuMagazyn 511 LATOROŚLE I°5 żnie obeszli go dokoła, trzymając się za ręce, bo to był >prawdziwy*Magazyn 513 LATOROŚLE 107 się niespodzianie ochrypły głos męski. Piotruś drgnął. Mieczyś upuścił nMagazyn 517 LATOROŚLE III Piotruś z niepokojem spojrzał na Walka, potem na brata. Ten już miaMagazyn 519 LATOROŚLE ”3 pi wszystko zrobili własnemi rękami!... Piotruś umilkł; chwilkę siedziałMagazyn 521 LATOROŚLE TI5 chwilkę nasłuchiwał, ale szlochanie związanego Mieczysia tłumiło odlegleMagazyn 525 LATOROŚLE T9 plecami o drzewo. Chłop spokojnie zbliżał się do niego. — &nbMagazyn 529 LATOROŚLE 123 wtedy ja się do ciebie podtoczę i zębami rozwiążę, a potem ty mnie.Magazyn 531 LATOROŚLE 125 rozwiąż choć Mieczysia: on maleńki... — A ino! Sam tak myślę... ZmarniejMagazyn 535 LATOROŚLE 129 Jeżeli nie możesz usnąć, to zamknij oczy i licz do stu. — &nMagazyn 539 LATOROŚLE 133 jl brata; ten uchwycił go za szyję rMagazyn 541 latorośle :35 ręce, dokoła ognia, skakały przezeń ze śmiechem, rozrzucały iskry i węgMagazyn 545 LATOROŚLE 139 noc jeździł, pani zachorowała ze zmartwienia. We dworze sąd o-stateczny.Magazyn 507 PUSTELNIA W GÓRACH 201 a po bokach sterczały zupełnie gładkie skały. Nie było więc wybMagazyn 507 3°4 WACŁAW SIEROSZEWSKI barwę koralową, ciało blask marmuru, a brzegi ran były szerokoMagazyn 589 PUSTELNIA W GÓRACH 183 Na kępie, tuż około wody, w gniazdku z ziół, zwinąwszy się więcej podobnych podstron