169
W r. 1078 Papież wyprawił posłów do Niemiec dla zbada nia na miejscu, z którćj strony była słuszność: w dwa lata później posłał innych dla uśmierzenia wojny, gdyby to było podobnem; ale nie było sposobu uspokojenia burzy i trzy krwawe bitwy napiętnowały ten krwawy rok dla Niemiec.
Dziwne to jest nadużycie wyrazów, zwać te zatargi: wojną pomiędzy władzą duchowną a świecką. Było to odszczepieństwo w cesarstwie, była wojna dwóch książąt współubiegających się o koronę, z których jeden był poparty względami, a niekiedy i silniejszy pomocą Papieża. Pojęcie wojny przypuszcza dwie strony zapaśnicze, za jednym wyłącznie ubiegające się przedmiotem. Nikt porwany wirem zamieszania za skutki odpowiedzialnym być nie może. Komuź np. przyszło na myśl uważać za niesprawiedliwą, wojnę toczącą się o następstwo tronu wHollandyi albo Portugalii ? i
Znane są kłótnie Fryderyka z Papieżem Adryanem IV. Po śmierci tego czcigodnego Papieża 1), w r. 1159 Cesarz mianował Antypape, i popierał go wszystkiemi siłami i z takim uporem, że najświętsze węzły kościoła pozrywał. Ośmielił się nawet zwołać sobór i wezwać po prostu Papieża do Pawii ,r ażeby z nim zrobić, có mu się spodoba. W liście swoim nazywał go po prostu Rollandem, to jest tak, jak się Papież po rodzinie nazywał. Tenże (ma się rozumieć) nie przybył na zaprosiny równie niebezpieczne jak i nieprzyzwoite. Skutkiem tej odmowy kilku uwiedzionych, przekupionych albo nastraszonych od Cesarza biskupów, ośmieliło się uznać Oktawiana (albo Wiktora) za prawego Papieża, a Adry-ana odsądzić od godności, w skutek rzuconćj nań klątwy. Wtedy to Papież przywiedziony do ostateczności, sam wyklął Cesarza i • • • * * S
ryk jaka monarcha, syn zaś jego i żona wyjawili, czćm był wśród domowego pożycia. Wyobraźmy sobie nieszczęśliwą Praksedę wyrwaną z więzienia staraniem roztropnej Matyldy, i przywiedzioną przez rozpacz do wyznania wobec sobor* straszliwej zgrozy. Nigdy Opatrzność nie pozwala złemu jeuius/nwi rozkuwać jednego z owych dzi-. kich zwierząt, nie stawiwszy mu wprzódy niepokonanego jeniusza w jakim wielkim człowieku. Tym był Grzegorz VII. Pisarze naszego wieku są innego zdania: nie przestają mówić o namiętnym, nieubłaganym Grzegorzu. Henryk przeciwnie doznaje wszystkich ich względów, zowią go zawsze nieszczęśliwym, godnym politowania Henrykiem. Tylko nad zbrodnią umieją się litować!..
1) Lascio dopo di se gran lode di pieta, di prudenza e di zelo, molte o-pere della sua pia e principesca liberalita. (Murat. Ann. d’ Ital., tom. IV. pag. 538. A. 1159).
22