104
wysłuchania ich rady, kierował łodzią ś. Piotra. Na chwilę moglj oni zastraszyć bojaźliwych katolików
*J /i ’ i f^j, # #
Rcs cst solliciti plena timoris amor
atoli kiedy przyszło do stanowczych kroków, wówczas duch nieśmiertelny tego wielkiego kościoła, przeżywszy rozkład ciała wedle porządku rzeczy, wzniósł się po nad głowami tych znakomitych rokoszan, i wszystko ukończyło się milczeniem i uległością.
*ń> «. ‘ v i ,.;v** i* . »- • 1 - •
T fi C r
w
- .1 £tł*M >l« . I ,' f M •/ tt Ar-tl! r , • - I 7U . ot
Powiedzieliśmy, źe żaden naród katolicki nie potrzebuje się lękać ze strony lej wszechwładzy o swoje miejscowe prawa i zwyczaje, jakkolwiek tę władzę naczelną Papieża wystawiają w tak fałszywych barwach. Ale jeżeli Papieże winni są ojcowską względność tym zwyczajom, nacechowanym piętnem szacownej starożytności, narody ze swój strony powinny sobie przypominać, że różnice miejscowe, są prawie zawsze mnićj więcej niedogodne, bo się z nich zwykle wyradza duch pewnćj odrębności, który się nie da łatwo pogodzić z systematem jedności kościoła. Jak postawa, ruchy, wyrażenia, a nawet i ubiór sam, rozsądnego cechują człowieka, tak też i kościół katolicki musi mieć w powierzchowności swojej jakieś wybitne piętno powagi i starożytnćj niezmienności. Któż wyciśnie na nim to piętno, jeżeli on nie będzie posłusznym jednemu tylko naczelnemu władcy, i jeżeli każdy kościół może iść za natchnieniem odrębnych od ogółu różnic ? Czyliż nie jedy-nemu wpływowi tego naczelnika winien jest kościół to piętno je-dyne, które uderza najmniej bystre oko? Czyż nie jemu zawdzięcza ten język powszechny, jednakowy dla wszystkich wyznawców tejże samej wiary? Przypominam sobie, że w dziele o ważności zdań religijnych utrzymuje Necker, iż czas jest abyśmy spytali mę już raz kościoła Rzymskiego, dlaczego upiera się przy zmarłym dla nowoczesnego świata języku i t. d. C z a s j e s t przeciwnie, aby mu już o tern nie mówić, albo mówić tylko dlatego, ażeby uznać i uczcić głęboką mądrość jego. Bo cóż to za myśl szczytna, jest ów język powszechny dla powszechnego kościoła. Od jednego do drugiego bieguna, katolik wchodzący do kościoła swojego ob-