\ 273
uczona pokora bierze lak, jak one są; unika nawet określenia ich z obawy, iżby ztąd nie wy rodziło się podwójne znaczeni to jest, wewnętrzne i zewnętrzne. Zamiast wierzyć, sprzecza sie, zamiast cię modlić, argumentuje: gościńce pełi biskupów pospieszających na sobór: poczty cesarstwa zaledwie im mogą wystarczyć. Grecya cala jest pewnym rodzajem teologicznego Peloponezu, gdzie atomy walczą ze sobą. Dzięki tym niepojętym sofistom, historya kościelna staje się niebezpieczną księgą. Na widok takiego szaleństwa, śmieszności i rozjuszenia; wiara zachwie-wać się poczyna, a czytelnik pełen wstrętu, oburzony wola: Pe-ne moti sunt pedes mei!
Na domiar nieszczęść Konstantyn przenosi stolicę cesarstwa do Bizancyum. Znajduje tam język grecki, zaiste godny podziwu, i może najpiękniejszy ze wszystkich, jakiemi ludzie kiedykolwiek mówiii, atoli niestety nadzwyczaj przydatny sofistom: broń obosieczna, którą zawsze tylko roztropne dźwigać powinny dłonie, a która przez opłakane przeznaczenie, prawie zaw-sze była w ręku szaleńców.
Zapatrując się na Bizancyum, łatwićj przyszłoby uwierzyć w system klimatyczny, albo we wpływ niektórych wyziewów właściwych pewnym ziemiom, a działających w sposób szczególny na usposobienie mieszkańców. Wszechwładza Rzymska zasiadając tam na tronie, pod naglem i jakoby czarodziejskiej potęgi działaniem, utraciła rozum, tak, że go już nie odzyskała nigdy. Przerzućmy hi-storyą powszechną, a nie znajdziemy nędzniejszej dynastyi. Słabi albo szaleni, lub też naraz obydwie wady mający, nieznośni monarchowie, zwrócili nadewszystko szaleństwa swoje ku teologii a despotyzm ich ogarniając ją, w końcu ją obalił. Wypadek ich usiłowań jest nam znanym. Możnaby powiedzieć, że język frau-cuzki chciał sprawiedliwie ukarać to państwo, zowiąc je Bas-empire (niskie, podłe). Zginęło, jak żyło, śród sprzeczek: Mahomet rozwalał bramy stolicy, a sofisci sprzeczali się podówczas o
CHWAŁĘ GÓRY T łBOR.
Tymczasem, gdv język Grecki był językiem cesarstwa, przyzwyczajono się mowTić Kościół Grecki tak jak mówiono Państwo Greckie, chociaż kościół w Konstantynopolu tyle właśnie był greckim, ile Włoch naturalizowany w Bostonie byłby Anglikiem; przecież potęga słów nie przestała rozpościerać ogromnego panowania w świecie. Czyż nie mówimy dotąd: Kościół Grecko-Rosyjski, jakby na przekór językowi i supremacyi eywilnćj ? Ale niemasź nic takiego, coby nawyknieniu opierać się mogło.
35