84
również i to, że materya nie istnieje sama z siebie. Wobec tego prawo przyczynowości, które pod względem zakresu swego sięga tak daleko, jak byt wogóle, domaga się z koniecznością bezwzględną, iżby materya zawdzięczała swe istnienie Bogu, jak źródłu wszelkiego bytu. Ponieważ zaś ani pochodzenie, ani emanacya, ani przemiana z innej substancyi nie są owemi drogami, przez które materya uzyskała swe istnienie, przeto pozostaje droga ostatnia, akt swórczy, przez który materya istnieć poczęła.
Do tego samego rezultatu dojdziemy, gdy za punkt wyjścia obierzemy materyę nie abstrakcyjnie pojmowaną, bezjako-ściową, ale konkretną, taką, jak ona faktycznie istnieje. Istnieje ona bowiem faktycznie jako ujęta w pewne formy, istnieje jako kryształ albo bryła bezkształtna, jako roślina, zwierzę lub we formie ciała ludzkiego. Skąd pochodzą te typy rozliczne, w których materya objawia swe istnienie? Zbieg szczęśliwy okoliczności mógłby może dać początek ugrupowaniu się cząstek materyi takiemu, iżby powstał twór, kształtem zewnętrznym podobny do rośliny pewnej lub zwierzęcia oznaczonego; ale przypadek, to kaprys, gdy tymczasem widzimy typy pewne stale wracające, wśród cech zmiennych zjawia się jakaś idea stała, jakieś prawo. Od kogo ono pochodzi? Kto obmyślił wzorki tych milionów jestestw, które świat zapełniają? Materya sama tego nie czyni, inaczej trzebaby jej przyznać rozum niezgłębiony; same owe jestestwa także się nie wymyśliły, bo wprzódy musiałyby się obmyślać, nim istnieć poczęły. Musi więc być jakiś Rozum, który możność grupowania się cząstek materyi ujął w stałe i niezmienne prawa stawania się jestestw. Atoli rzeczą rozumu każdego, nawet Bożego, jest poznanie s ono rzeczy, myślenie o nich; myślenie nie stwarza przedmiotów, aleje rozważa, nad nimi się zastanawia. Jeżeli więc owe typy idealne, owe wzorki rzeczy nie miały się stać nieznanymi i niedostępnymi dla nikogo więcej, prócz owego Rozumu, który je poznawał, czyli jeżeli miały być urzeczywistnione poza owym Rozumem, to do poznania musiała w Absolucie dołączyć się chęć urzeczywistnienia ich poza Absolutem, a urzeczywistnienia ich tak i takimi, jak i jakimi je rozum Absolutu wskazywał, a więc jako ujęcie pewnej sumy cząstek materyalnych w taką lub owaką formę. Skoro więc owe idee rzeczy nie mogły być urzeczywi-