P0NCYU8Ź. H3
żony. Zobaczymy później, że nietylko Platon na stare lata, lecz i najbliżsi jego następcy, Speuzyp i Xenokrates, przynajmniej w metafizyce, są prawie zupełnymi Pitagorejczykami. Ale nie wyprzedzajmy wypadków.
Zebrania w domu Archytasa musiały być liczne, a wymowy ożywione, skoro gospodarz uprzejmy wyznawał piękną, humanitarną zasadę, że nawet oglądanie nieba nie byłoby przyjemnem bez towarzysza 1). Jedno spotkanie było osobliwsze, to też zapisano je w pa miętnikach rodzinnych. Pewnego razu z Grekami zasiadł do sym. pozyonu młody barbarzyniec szlachetny, przybyły z gór samnickich-w interesach swego narodu. Samnici już od kilkudziesięciu lat zwolna, ale stanowczo posuwali się ku południowi i zachodowi, a w nieustających zatargach swoich z Etruskami w Kampanii i z niespokojnymi Lukanami, szukali przymierza z potężnym Tarentem, ten zaś dla celów handlowych i politycznych utrzymywał z nimi oddawna przyjacielskie stosunki. Był więc młody Poncyuszmile widzianym gościem w domu Archytasa, a gdy owego dnia przypadkiem wszczęła się rozmowa o rozkoszy, gospodarz zawsze wymowny, ten dla Pitagorejeżyków ulubiony temat z niezwykłym zapałem rozwijał. Wszystkie zbrodnie publiczne i prywatne, tak mówił, upadek państw i nieszczęścia jednostek z tego samego złowrogiego źródła płyną, gdy rozkosz niepohamowana podbije pod moc swoją wszystkie władze ducha. »Gdzie żądza panuje, tam miejsca niema dla wstrzemięźliwości, ani cnota ostać się nie może pod królowaniem rozkoszy. Abyście lepićj to zrozumieli, wystawcie sobie człowieka porwanego największą rozkoszą, jaką pomyśleć można. Czy jest kto co wątpi, że dopóki pozostanie w takiem używaniu, ani myślą, ani rozumem, ani zastanowieniem się niczego dopiąć nie może. To też nic nie jest tak obrzydliwem, nic tak zgubnem, jak rozkosz, bo gdy zbyt wielka jest i zbyt długo trwa, gasi ona wszelkie światło ducha« 2).
Grecy i barbarzyńcy słuchali w milczeniu, a chwila była uroczysta. Rzym poszedł w perzynę, spalony przez dzikiego Brennusa (r. 390) a niepowstrzymane fale Gallów, z potęgą rozhukanego żywiołu, zalewały włoski półwysep. W takiej chwili było na czasie mówić o zgubnych następstwach rozkoszy, bo panowanie tylko
*) Cic. de amic. 23. §. 88.
2) Cic. de senect. 12. 8. 41.