164 3. DICKSTEIN.
przynajmniej lokomocyi lądowej, nie wyłączając i tego, na co nie posiada dotąd patentów. Istotnie począł zaraz przygotowywać obszerne memoryały. Już dnia 16 listopada złożył komisyi pierwszą rozprawę, złożoną z dwóch części: teoryi i technii (oznaczonych w zbiorach rękopisów Nr. 1 A i Nr. 1 B) i mającą za przedmiot uzasadnienie elementu geometrycznego swoich kół „ uzupełnionych44. W trzynaście dni później dołączył dodatek do tej rozprawy (Nr. 1 bis A), zawierający dowody matematyczne twierdzeń, zawartych w rozprawie głównej. Dnia 4 stycznia 1844 r. tłumaczy się przed komisyą, że ważne sprawy osobiste nie pozwoliły mu wykończyć redakcyi następnych rozpraw. Dwudziestego lutego przedstawia drugą rozprawę, równie złożoną z dwóch części: teoryi (Nr. 2 A) i technii (Nr. 2 B), której zadaniem jest uzasadnienie drugiego elementu lokomocyi, elementu mechanicznego, — który nazywa „ciągnieniem własnem44 (traction propre). Do rozprawy dołączył list do referenta komisyi, streszczający zawartość rozpraw, zwracający uwagę na prawa matematyczne lokomocyi w nich podane, oraz zapowiadający nowe jeszcze wyniki. Prosi komisyę, aby nie wydawała ostatecznego sądu przed zbadaniem rozprawy trzeciej. Dodaje, że byłoby z jego strony brakiem szacunku dla komisyi, gdyby proponował jej stwierdzenie podanych praw drogą doświadczalną; równałoby się to żądaniu doświadczalnego sprawdzenia twierdzenia Pytagorasa. Część teoretyczna rozprawy jest zbiorem prawd tak pewnych, jak to właśnie twiedzenie. Dopiero, gdy te nowe odkrycia trzeba będzie przedstawić Izbom, wtedy można będzie zarządzić próby na wielką skalę, lecz to powinno być już rzeczą komisyi. Machiny, które sam zbudować kazał, nie są doprowadzone do należytej doskonałości i do tego celu służyć nie mogą. Opis ich szczegółowy, podany w rozprawach, na teraz wystarczy. „Byłoby głęboką, zdaniem jego, ignorancyą lub głęboką niemoralnością trwać przy fałszywym systemie lokomocyi, jaki praktykuje się dotąd na drogach żelaznych44.
Obiecuje w trzeciej rozprawie przedstawić nowe „koło żywe44, jakby o resorach powietrznych. Bez pomocy machiny koło to otrzymuje płyn sprężysty i uskutecznia swój obrót, wysyłając ten płyn przez długą rurę. Niema w nim ani klap, ani kranów, ani żadnych aparatów sztucznych. Para wytwarza się nie, jak w zwykłych kotłach^ przez ciepło zewnętrzne, lecz głównie przez ciepło własne (roue pneu-mogóne).
Z teoryi matematycznej i nieomylnej ma wynikać, że maximum prężności pary wodnej dochodzić może do 9338 atmosfer przy temperaturze 650°. Machina Wrońskiego daje z łatwością 50 atmosfer. W przypadkach zwyczajnych wystarczy prężność 5 do 7 atmosfer, a objętość