271
glinianem gniazdku; mimo niezmiernego postępu medycyny i jej nauk pomocniczych: chemii, anatomii itd., lekarz, choćby najzdolniejszy, nie postawi tak szybko dyagnozy, ani nie wskaże środka leczniczego tak pewnie, jak pierwsze lepsze zwierzę, przez instynkt kierowane. Gdybyśmy na to tylko potrzebowali prawdy, by ją zużytkować dla naszych potrzeb ziemskich, to natura byłaby nam wyświadczyła daleko większą łaskę, dając zamiast rozumu, bystry wzrok, dobry węch i tęgie pazury. Ze zaś natura nigdy nie daje wyższych władz tam, gdzie niższe najzupełniej wystarczają, przeto jasno z tego wynika, że byłoby poniżeniem i dla rozumu i dla prawdy chcieć je obrócić jedynie w narzędzia do doczesnego utrzymania służące. Tylko wiara w życie pozagrobowe tłómaczy potrzebę tych wyższych władz w człowieku. A zresztą codzienne doświadczenie samo najlepiej uczy, że nietylko ze stanowiska użyteczności doczesnej na prawdę się zapatrujemy i nią się zajmujemy. Cóż za doczesną korzyść otrzymał Kopernik, Galileusz lub Pitagoras cieszący się tak dalece z odkrycia znanej prawdy, iż kwadrat naprzeciw prostokątni wystawiony równa się sumie kwadratów na dwóch innych przyprostokątniach, że nagi wybiegł z łaźni, by czemprędzej z wdzięczności złożyć bogom hekatombę? Owszem, iluż to ludzi ulegając pokusie badania prawdy, nie zaniedbuje doczesnych swych spraw, poświęca swe zdrowie, rodzinne związki, życie nieraz kładzie na ołtarzu prawdy?
A zatem prawda, właśnie dlatego, że prawda, wywiera wpływ magnetyczny na szlachetniejsze umysły, mimo, że z teraźniejszością nic nie ma do czynienia, gdy przeciwnie zwierzę obecną tylko chwilę ma na oku i dla teraźniejszości tylko pracuje. Widocznie zatem tylko na istotę nieśmiertelną, na ducha, może prawda wywierać ten wpływ magiczny i przykuwać go do siebie, bo tylko nieśmiertelny duch troszczyć się nie potrzebuje o teraźniejszość, wiedząc, że posiadania prawdy nigdy nie utraci, że na zawsze posiędzie ją całą po za grobem. Pięknie to wyraził św. Atanazy, powiadając: „Podobnie