OŹJKUPIBNIE 291
pozostaną zanurzeni w zwykłych swoich zajęciach doczesnych. Gdyby przynajmniej była jaka pewność, że po tak długim okresie raz przecież ustali się los dusz ludzkich na zawsze. Ale gdzie tam! Konie będą te same, co przedtem, a woźnica także ; stąd nie jest wykluczona możność nowej katastrofy, po której oczywiście nastąpi nowa stuwiekowa Odyssea. Snąć Platon zostawał jeszcze choć w części pod wpływem Heraklita i jego przemian kosmicznych, kiedy mit swój układał. Ale przyświecają mu już niby jasne gwiazdy dogmat eleacki o jednym Bycie niezmiennym i Sokrate-sowe byty czyli rodzaje, bez których znajomości, nie można o żadnej rzeczy powiedzieć, czem ona jest właściwie, lub innemi słowy: nie można jej określić prawdziwie. Na tern zaś głównie polegała metoda Sokratesa logiczna, aby uczniowie tworzyli dokładnie i określali pojęcia ogólnex). Pod wpływem dwóch przeciwnych sobie takich poglądów, walczących w jego umyśle, Platon zachował ciągłe przelewanie się kształtów dla zjawisk doczesnych, a roztoczył nad niemi nowe niebo wieczystych idei, niezmiennie trwających w tożsamości swojej, będących uzmysłowionemi postaciami owych pojęć ogólnych, bez których zrozumieć nie można chwilowych jednostek, niesłusznie zowiących się jestestwami, bo giną, ledwo powstały.
Ale dwa te światy nie wiedziałyby o sobie, nie miałyby żadnej racyi istnienia obok siebie, bez mieszkańca wspólnego, który na przemiany raz w jednym, raz w drugim przebywa. Jest nim duch ludzki, niegdyś syn nieba, oblany światłością, teraz tułacz po ziemi, wśród mgły i ciemnych wyziewów. Dla czego błąka się i cierpi ? dla czego nie wraca do pierwszej ojczyzny ? Zagadka ta, pełna tajemnic i grozy, niepokoiła zawsze ród ludzki od samego początku, nad Eufratem i Jordanem, nad Nilem i Gangesem. Gre-cya zawdzięcza ł’ej rozkwit swoich misteryów i bractw religijnych, a przedewszystkiem zakonu pitagorejskiego. Wszystkie te instytu-cye, tak potężnie wstrząsające Helladą w szóstym i piątym wieku przed naszą erą, miały cel jeden ostatni, wskazać ludziom strapionym drogę zbawienia. W Atenach, gdzie od czasów Pizystrata, pielęgnowano literaturę orfeuszową, spotykamy się z formą podwójną tej nauki, jedną o grubych, zmysłowych rysach, z której
>) Zob. n. p. Xen. Mem. IV. 6. §. 1. Porów. I. 1. §. ib; IV. 4. §. 10 etc.
19*