294
jako tako czułe; ale gdy zbrodniarz pocznie pić nieprawość jak wodę, gdy zbrodnię dodaje do zbrodni, sumienie przyci-cha i nieraz wcale nie robi wyrzutów. Potrzebuje zatem zbrodniarz dla uśpienia sumienia dalej tylko gwałcić prawo; i toż ma być karą dla niego? A choćby ten niedający się przekupić świadek naszych czynów, sumienie, nie przestało dręczyć zbrodniarza, to jeżeli nie wierzy w życie pozagrobowe, w najwyższym stopniu niedorzecznie postępuje, że na takie głupie krzyki sumienia zwraca uwagę; a w ostateczności od czegóż kula lub trucizna i powróz? Za grobem, jeżeli niema Boga, cóż mu się stać może? Dość się nażył, nabroił jeszcze więcej i spokojnie wraca do nicości. Więc żadną miarą wyrzuty sumienia nie mogą być dostateczną karą zbrodniarza. Ładnieby wyglądała Francya, gdyby swych anarchistów zostawiała w spokoju, oczekując filantropijnie, dopóki ich zgryzoty sumienia nie ukarzą!
A może ziemskie sądy karzą i wynagradzają dostatecznie? Nic fałszywszego nad takie mniemanie. Sądy bowiem składają się z ludzi, a ci ułomni, podlegli namiętnościom, nieraz dźwiękowi złota; przysłowie: kto smaruje, ten jedzie, i tu ma często zastosowanie.
Sprawiedliwość ziemska! A któż ją będzie sądził? Ileż to wyroków nie wydano wbrew sumieniu i sprawiedliwości? Iluż to nie cierpiało, lub cierpi po więzieniach, za to tylko, że są niewygodni innym, lub, że cień podejrzenia na nich padł?
Sprawiedliwość ziemska! — ale ona tylko dla słabych mocna, ale nie dla mocnych, co ponad prawo wyrośli, ona chwyta małych tylko złodziei i winowajców, ale bezsilna wobec wielkich; „kleine Fische fiingt man — jak powiada niemieckie przysłowie — aber grosse lasst man laufen“, a nieraz jeszcze ordery się im przypina i tytuły nadaje. Sprawiedliwość ziemska! Mój Boże, wszak „Panama“ i „panamina“ dają najlepszy dowód, jaka to Temida panuje w sądach i rządach. W jasny dzień naigrawają się złoczyńcy ze sprawiedliwości, a motłoch bije im pokłony, bo możni, chwali ich, bo pienię-