291
chtą. Tem niemniej nominacyja wojewody gnieźnieńskiego na kasztelana, była uchybieniem pamięci dawnej Polski. Powinni to byli ministrowie królów wytłomaczyć. U ważmy dalej, źe zamiast dwunastu nominacyj, tylko dziewięć wypadło i źe jedno kizesło wojewody zawsze wakowało. Prędzejby ten był błąd do wytłomaczenia, gdyby tak wielka przedstawiała się liczba starych i nowych zasług, ale tutaj nie było tego, owszem wybierano zasług za mało i w tłumie wyszukano Radzimińskiego. Kiól przez cały ten okres pierwszy księztwa aź do przybycia nowych departamentów, nie pow lększył senatu ani o jednę osobę. Były więc ciągłe wakanse. A jeżeli zważymy, że biskupstwa dwa ciągle także wakowały, to jest że nominaci nie zasiadali krzeseł, wypadnie że w tym pierwszym okresie było rzeczywistych, sprawujących swoje obowiązki tylko 13-stu senatorów, zamiast owej szczupłej liczby oznaczonych konstytucyją 18-stu. Pod koniec tego okresu, szóste krzesło wojewody zajął jeszcze nie Radzimiński, ale Ludwik Gutanowski, były podkomorzy wielki litewski w księztwie, prezes rady stanu. Konstytucyją wyrzekła w artyk 75: „w senacie prezyduje jeden z jego członków, mianowany na to od króla.” Była to nowość, bo za Rzeczypospolitej nikt nie prezydował w senacie; arcybiskup gnieźnieński, prymas, był pierwszą postacią wśród biskupów, kasztelan krakowski pierwszym wśród świeckich senatorów. Prymas zastępował króla, w tokiem znaczeniu prymas i przewodniczył w senacie, nigdy zaś kasztelan krakowski, naprzód tylko głos dawał po biskupach. Leez w senacie takim jaki był za księztwa, mogła się okazać potrzeba prezesa. Według tradycyj narodowych byłby nim najstarszy w godności, to jest arcybiskup gnieźnieński. Nie stało się według tradycyi, król pomiędzy świeckiemi senatorami poszukał prezesa, bo ‘duchowieństwo było wtedy upośledzone; wybór padł na pierwszego z kolei wojewodę, na kasztelana krakowskiego w księztw ie, że się tak wyrazimy, Stanisława Małachowskiego. Pojawia się więc w praktyce ta nowość, która mogła nie być, chociażby konstytucyi to nie sprzeciwiało się, prezeu senatu. W roku 1810 przybyło czterech wojewodów i czterech kasztelanów. Gdy Małachowski umarł, prezesem został Ludwik Gutakowski. Wypadało więc mianować pięciu wojewodów i sześciu kasztelanów z uwagi na stare wakanse. No-minacyje wypadły w Marcu 1810 r. Wojewodami zostali: Tomasz Ostrowski, z. czasów Rzeczypospolite! podskarbi nadworny koronny, a za księztwa marszałek pierwszego sejmu z r. 1809; dalej Walenty Sobolewski, Stanisław Zamojski, ordynat, były prezes rządu centralnego całej Gelicyi za wo,ny i powstania i w reszcie Józef Radzimiński. Wakowało więc zawsze jedno krzesło wojewody. Przez postąpienie zaś kasztelanów Sobolewskiego i Radzimińskiego na wojewodów, było do rozdania aż 8 kasztel.inij. Tymczasem król nominował dwóch: Ignacego Stadnickiego, niegdyś sędziego ziemskiego krakowskiego, teraz w księztwie prezesa sądu apellacyjnego i Jana Nepomucena Małachowskiego, z czasów Rzeczypospolitej referendarza koronnego, w księztwie zaś marszałka nadwornego. Późniejsze nominacyje mało co zmieniły ten stosunek. Król ciągle oszczędzał kasztelanów i mało ich mianował. Gutakow-skiemu prezesem krótko się być przyszło, ledwie półtora roku; w jego miejsce mianowany Tomasz Ostrowski, który się doczekał wskrzeszenia królestv;a Polskiego w r. 1815. Prezesem mianowany w Grudniu 1811 r. W artykule: Sejmy i sejmiki księztwa Warszawskiego, wskazaliśmy jak było małe znaczenie senatu z powodu, że prawodawca nie dał mu zcdnej władzy. Był to konduktor jedynie, dobry przewodnik elektryczny, pośrednik pomiędzy królem a izbą poselską, tyle też znaczył co przewodnik, to jest odbierał wrażenia i dalej je
19^