298
groźba jego utraty? Tylko wieczna kara i wieczna nagroda mogą być odpowiednią sankeyą prawa Bożego, tylko wieczna kara może nakazać posłuch należyty woli Bożej, tylko wieczna nagroda odpowiada miłości Bożej i pragnieniu duszy. O tem poucza każdego sumienie, bo występuje jako sędzia i grozi wiecznemi karami pozagrobowemi, a w uroczystej godzinie śmierci głos jego tak silnie się rozlega, że przygłusza wszystkie inne wrażenia.
Tak wierzyły wszystkie narody, a choć się między nimi znajdowały jednostki, co mówiły, że tej wiary nie mają, to wcale to nie zmniejsza znaczenia ogólnej wiary. Faktem bowiem jest, że człowiek cnotliwy, człowiek o sumieniu czystem, nieposzlakowanem, nie będzie negował wieczności życia po śmierci ciała; on będzie owszem głęboko w nią wierzył, jej się spodziewał i do niej tęsknił; gdy przeciwnie tylko ludzie stojący w niezgodzie z kodeksem Bożym, ci, którym w czasie bezsennej nocy sumienie gorzkie robi wyrzuty, ci oczywiście radziby wmówić w siebie i w innych, że po za grobem tylko nicość. Wcale jednak z tego nie wypływa, żeby objektywnie rzecz nie miała być inaczej, niż oni sobie chcą wyobrazić, bo jak trafnie powiada jeden z naszych poetów:
Chcesz zyskać nieśmiertelność przez jakiś czyn dzielny?
Głupiś! czy chcesz, czy nie chcesz, będziesz nieśmiertelny.
Oczywiście, że ani dodawać nie potrzeba, że wieczna kar lub wieczna nagroda istnieć nie mogą bez wiecznego trwania duszy; zatem z ich wieczności logicznie wypływa nieśmiertelność tej ostatniej.
Tylko wobec wiary w karę lub nagrodę pośmiertną da się wytłómaczyć to panowanie złego, ten nieład moralny na świecie. Bóg się nie spieszy z wymierzaniem kary tutaj na ziemi, bo Mu żaden winowajca nie ucieknie; stworzył człowieka wolnym, więc dopuszcza, by przez złe lub dobre uczynki wskazał, co wybiera za grobem, czy wieczną karę, czy wieczną nagrodę. Wielu rzeczy wprawdzie nie rozumiemy teraz, nie-