435
nego poglądu filozoficznego na świat i jego dzieje, przyczem Du Prel zastosował ten pogląd nawet do układu ciał niebieskich. Bronn, Haeckel, Bastian i inni nieraz czynili Darwinowi zarzut, że tylko dla względów oportunistycznych wprowadził Stwórcę do kwestyi powstania życia na ziemi, oraz że praw descendencyi gatunków nie rozciągnął także i na człowieka. Darwin uległ w końcu namowom, i w książce: Descent of Man (O pochodzeniu człowieka 1871) usunął szranki, w które poprzednio (w r. 1859) ujął był swoją teoryę, co znów tylko powiększyło ilość zarzutów, podnoszonych tak ze strony przyrodników, jak K. von Baera, Alberta Wiganda, Naegeli’ego, Koelli-kera, G. St. Mivarta, Asa Graya, Askenazy’ego, jak ze strony tych, którzy bronili prawdomówności Pisma św. Polemika ta, toczona czasami z wielkiem zacietrzewieniem po obydwóch stronach, wykrywrała jedną po drugiej słabą stronę teoryi, i coraz wfidoczniejszem się stawało, że czynniki, które miały dokonywać przemiany i przeobrażania organizmów, jak zmienność cech indywidualnych, dziedziczność, dobór naturalny, walka o byt itd., nie wystarczają same do spełnienia zadań, jakich teorya descendencyi gatunków od nich się domaga. Z jednej strony te czynniki, ani z osobna, ani razem wzięte, nie mogą być przyczyną sprawczą pierwszych ustrojów na ziemi; z drugiej zaś strony dostatecznie wykazali Wigand, Naegelifiw czasach zaś naszych Hans Driesch, Hugo de Vries, Haberlandt, J. Reinke, G. Wolff, Max Kassowitz, A. Pauly i inni, że czynniki wspomniane nie mogą być przyczyną postępu, udoskonalania się organizmów, tylko co najwyżej mogą prowadzić do znikania osobników i gatunków, mniej odpowiednio do walki o byt przystosowanych. Darwinizm liczył na walną pomoc ze strony paleontologii, i spodziewał się, że przy jej pomocy będzie mógł dać rekonstrukcyę historyczną rozwoju gatunków. Niestety paleontologia zawiodła nadzieje w niej pokładane, gdyż w mate-ryale, jakim ona rozporządza, istnieją, jak widzieliśmy, luki bardzo wielkie. Paleontologia to tylko wykazuje, że jedne gatunki następowały po innych lub obok innych istniały, ale nam zgoła nie przedstawia szeregu organizmów, któreby się descen-dencyjnie rozwijały od form bardzo mało zróźnicowąnych aż do form najdoskonalszych, aż do ich szczytu: do człowieka. Jaka zaś ostrożność jest potrzebna przy wyrokowaniu, czy dany
28*