173
On jeden tylko śmierć przewiduje; nie dręczą się nią bynajmniej zwierzęta, które nie wiedząc o nićj. ulegają jćj bez żalu. Najnie-udolniejsi ludzie, najgłupsi dzicy i dzieci, prawie nigdy o niej nie myślą. Człowiek w sile i kwiecie wieku w pogardzaniu nią upatruje dla siebie sławę; nasza to słabość ciała w starości, nasza to lękająca się przyszłości rozpacz pryzwodzi nas do spełnienia gorzkiego kielicha ostatnich dni życia. Zapamiętałość, roztargnienie zakrywają nam widok strasznego naszego końca; ale śmierć codzień, co godzina, co minuta pociąga nas ku grobowi; a ze wszystkich dni życia najzgubniejszy jest dla dziecięcia dzień jego narodzenia.
Wybiła godzina, juz po człowieku! już on upadł. Sześć stóp ziemi ogarniają już potćm całą wielkość Aleksandra, człowieka który sławą swoją zapełniał świat cały; poległ na łonie swoich try-jumfów, a ziemia umilkła. Mała to zaszła zmiana w ciele Macedończyka, a przez nię zmieniła się postać Europy i Azyi.
Któż zdoła dociec tajemnicy naszego życia? Cóż jest śmierć? i po co się jćj lękać, jeżeli uwolnić nas ma od cierpień? Czy dla tego że jćj towarzyszą męki? wszakże większe częstokroć cierpimy, a jednak nie giniemy; odjęcie nogi większego nabawia bólu niż zgon z choroby lub nagła śmierć. A ileż to śmierci bywa spokojnych i łagodnych! Jaki pokój, jaka swoboda we wzroku umierających! Jakie to światło nadziei, jak czysta radość błyszczy na twarzy cnotliwego człowieka! Nie ginie on, ale wzlatuje do nowego życia, tam to okaże się on w całej swćj wielkości.
Co zaś najbardziej czyni nam śmierć straszną, są to nasze związki z ziemią które śmierć zrywa; wszakże są one tak znikome, tak błahe, łż powinniśmy przygotować się do opuszczenia ich bez żalu. Przeszłość jest długą nauką zgonu dla każdego kto się zastanawiać umie. Umieszczeni będąc w punkcie koła wieczności, widzimy jak wszystko co nas otacza, przekonywa nas o naszej nicości. Ileż to miliardów ludzi padło z kolei na tym świecie, podobnie jak trawy na łące pod kosą rolnika! Po cóż więc wznosić żądze nad wspólny zakres naszego przeznaczenia? Dzieci czasu, musimy kiedyś stać się jego pastwą. Taką to nieodzowną daninę wybiera bezustannie natura i nakłada ją na każdą okobcę (1). Jej ofiary są po-(I; Jut cii przypucin 7 że na unitu planecie żyje 6 du 700 milijonów mieazkauców,