397
łego panowania w wieku, w którym słynęło tyle dowcipnych , czarodziejskich syren, w którym opery Quinaulta przedstawiały tyle słodziuchnych bohaterów, gdzie w miejsce wykwintnych wystąpiły kokietki, w którym głupi, szczęśliwym trafem losu nadęci markizowie, rozszerzyli zarazę po wszystkich klassach, w którym nareszcie zabawy, świetne uroczystości, widowiska, marnotrawna hojność były w modzie? Taki przecież był duch owego czasu; że mało ko-bićt ośmieliło się wystąpić z autorstwem, już to dla tego, że zarozumiałość i pedantyzm uczonych uprzedziły przeciwko nim Ludwika XIV i dwór jego, już to, że przycinki MolieraiBoala pozbaw i ły je wziętości, już wreszcie dla tego, że panujący gust nie lubił dzieł błahych; im rnnićj wtedy chełpiły się kobiety ze swym dowcipem, tćm lepićj się on w nich wydawał. Nie śmiały występować inaczej jak tylko z prawdziwym talentem, lub obszerną i gruntowną nauką, (jak naprzykład pani Dacier), dopóki przekładano w nich miłą nieświadomość. Wtedy Kornel, LaBruyere, La Fontan, nawet Fenćlon. mówili im tak przykre prawdy, na jakie ledwoby się kto dżiś odważył. Komiczny teatr, wierny obraz świata,nie przedstawiał podówr-czas zupełnie doskonałych kobićt; albowiem chciauo je mieć doskonałe, i przeto nie zawsze im pochlebiano. Najmniej oszczędzano ich wtedy kiedy najwięcej je kochano, uważać je wszystkie zarówno zachwycające uchodziło natenczas raczćj za dowód obojętności niż prawdziwej dla nich miłości.
Przypatrzywszy się poważnym ówczesnym zwyczajom, i nawet w ubiorach kobićt pewnćj wspaniałości połączonej ze wdziękiem, przekonamy się jaką to zachowywano podówczas godność osobistą, która, więcćj niżby się nie jednemu zdawać mo gło, dowodem bywa upodobania w wielkich rzeczach. Już nie widziano wtedy na scenie owego przesadzonego przekrzywiania, ani miny owego junaka z jaką Mondory i Moutfleuri występowali wczasach wykwintnych-, w miejscu ich pokazywała się szlachetność Barona, czułość duszy Champ-meslćgo czerpane w sztukach Bacina. Jeżeli Lebruu i Mignard nie-wy równy wali mocy i czystości rysunku Lesueura i Pousina, tedy o wiele przewyższali wymuszony koloryt i styl Coypelów i Betroyów swych następców. Nakoniec wyraz muzyki Lullego, Lamberta i Cam-pra zależał również od owych głębokich, naturalnych uczuć, któ-