196
licząc zalety uzdrawiających kąpieli, tak siarczystych, jak żelaznych i morskich, jakie tam ze wszech stron obcych wabią. Prócz chorych, mówił, dla samćj villarjialury j1) pełno się tu gromadzi wielkiego państwa, bawią się jak najprzyjemniej, codzień bywają wieczory i bale, codzień spacerowe układają się.psrtye na osłach, bo u nas ekwipażnmi dla wielkich gór jeździć nie można, ale zato widoki mamy pyszne, ą góry okrzewione zastępują najpiękniejsze ogrody.
Wszystkoto była dosłowna prawdą. Castellamare piękne ma góry, z rozległemi jak tam wszędzie i ślicznemi widokami, a nadto słynie zdrowćm powietrzem. Król ma tam pałac nazwany Qui-sisana (tu zdrowie). Miejsce to w lato gromadzi wszystkich, dla których towarzystwo nieodzownym życia warunkiem, którym w lecie nawet i kiedy suma natura odmawia wieczorów, jeszcze balów trzeba; słowem Castellamare jestto południowy Karlsbad.
Ja właśnie czego innego szukałam. Wszystkie zalety jakie mi hotelowy chłopiec dla przywabienia wyliczył, właśnie mię od-stręczyły, a na to coby mogło Castellamare uczynić w mych oczach bardziej zajmującćm, nie mógł mi dać żadnego objaśnienia, żadnych na me pytania odpowiedzi.
Castellamare wzniosło się bowiem na popiołach Slabu, tćj siostry Herkulanum i Pompei. Mniemałam że jakie reszty miasta tego z ziemi wydobyte zostały, ze dotąd nad tćm, jak w Pompei, pracują. Dowiedziałam się późnićj, iż od Karola III, który był jakieś roboty w tjm celu przedsięwziął, żaden z królów neapo-litańskioh łożyć na Stabią nie chciał. Rząd teraźniejszy wyłącznie wykopaniem Pompei się trudni, i co rok znaczną część tego zmarłego miasta światu wraca.
Nie znalazłszy w Castellamare dość cichego schronienia, udałam się do Vico, a ztamtąd do Sorrento.
Vico jest mała mieścina, niemal wioseczka, na pół drogi między Castellamare a Sorrento. Mieszkań tam gościnnych niewiele, wszystkie już zamówione na lato znalazłam. Obiecywano roi ich
i , ...
(’) Tak we Włoszech nazywają wiejskiego życia rozkosze, które Wio si znają tylko z imienia.