153
swą ukochaną pieści się Florencyą, najczulsze dla niój dobierając wyrazy, to znów jćj niewdzięcznością zraniony, podobny do zdradzonego kochanka, najszkaradniej ją przezywa, niemiłosiernie łaje.
Na nieszczęście, ni pochlebstwa ni obelgi, na me mu się nie zdały. Dante na obcój skończył ziemi, w Rayennie u panującego w nićj Guido Nwello di Polenta.
Dopiero po śmierci jego, całe Włochy żałobą się odziały. Zawstydzona Florencyą nieprędko potem o popioły syna swego dopominać się poczęła; a nie otrzymawszy, późnićj jeszcze, bo 1830 r. dopióro, u Świętego Krzyża, w tym panteonie swoim, wzniosła mu próżny, bez zwłok pomnik, którego inuuguraeya, z wielką wprawdzie odbyła się uroczystością.
W trzydzieści lat po śmierci poety, arcybiskup panujący w Me-dyolanie, Jan V',sconti, zwołał z sześciu uczonych Florentczyków komissją, dla wyjaśnienia niektórych części boskiego dramatu. Późnićj w'roku 1373, dwie utworzono katedry, jednę w Bolonii drugą weFIorencyi dla wykładania go młodzieży. Intellektualnego świata dzieje nie pamiętają też gieniuszu, coby tak dzielny a tak długi wywarł w potomności wpływ. Za naszych czasów Voltaire ku temu wszelką swą zwróciwszy usilność, ani w połowie go nie uzyskał.
Artyści włoscy dotąd, jak mówiłam, w Damie swe czerpią pomysły, młodzi literaci miewają sesye wyłącznie tej poświęcone sławie, a w szesnastćm stuleciu, Michał-Anioł, przesiękły jego poezyą, w marmurze i na płótnie boską komediją uwiecznił.
Jjaint-Simoniśei byliby niezawodnie w Michale-Aniole poznali Dania duszę; lecz nie wierzącnawet w żaden rnetampsyehozy rodzaj, niepodobna zaprzeczyć tym dwom gieniuszom blizkiego pokrewieństw a. Missya ich nawet we Włoszech wspólnością się jakąś odznacza. Jeden otworzył, drugi zamknął odrodzenia epokę; a te dwie sławy podające sobie rękę, tworzą nad nią równie świetny jak jedyny i nieznany w innych częściach świata tryumfalny łuk.
Jakże się dziwić dumie wspólnej ich matki, tej Pl irencyi, co pod blaskiem tego uroczego łuku, tyle innych jeszcze ujrzała na swój ziemi wykwintnych gieniuszów? Jakże jej czci i hołdów odmówić?
20
Alpy. Tom I.