86
dne te góry, gdzieindziej nędzę przynoszące, dla Carrary są bogactwem i sławą!
W Carrarze cudzoziemiec po raz piórwszy zwiedza snycerskie Włoch pracownie. Pierwszy raz poznaje się z temi stosam. starożytnych modelów, wzorowych głów rąk i nóg, których oryginały w głównych zbiorach, w muzeach, późnićj jakby dawną swą wita znajomość. Tam pićrwszy raz się chodzi po tym marmurowym artystycznym kurzu, co się nie dla jednego w złoty późniój przemienia, złotym go otacza tumanem!! Tam słowem wkraczamy w świat kunsztów, w świat gdzie się artyści rodzą; gdzie taki chłopak co u nas ledwo zda się do czyszczenia butów, zachwyca się, unosi nad posągiem, nad spadkiem okrągłego jego ramienia, nad zgięciem szyi, nad fałdą w draperyi; a każdą z tych piękności, najczęściój straconych dla poziomego oka, opisze ci wyrazami go-rącemi, estetycznemi; i czujesz, iż nikt go tych wyrazów nie nauczył, iż z głębi duszy jego płyną.
Taki też, i tylko taki, będzie artystą.
Po Carrarze następuje Masso, jćj nierozłączna siostra; lecz ta trudni się tylko materyainą częścią ich wspólnego handlu.
Dalej Luka, stara i brudna mieścina, chwali się kilku pięknemi obrazami, katedrą, a najbardziój wodami swemi.
O kilka mil od miasta jest zakład mineralnych Luki kąpieli. Nie wiem czy wiele uzdrawiających mają cnót, lecz posiadają niemniej wielką dla korzyści kraju zaletę, zwabiania na lato licznego cudzoziemców grona, którzy przebalowawszy we Florencyi zimę, tam przy zielonym stoliku nustępnój oczekiwać jadą.
Niebawnie lóż i brzegi Arna nam się okazują, z tą sławną, tyle razy opiewaną doliną swoją.
Któż czytając o Włoszech, o Toskanii, tysiącznych nie napotkał nad tą doliną, nad rzeką co ją oświeża uniesień? Któż nie słyszał iż to jest raj ziemski (*), a rzeka Arno, jak twierdzi pan Mery, cudne, niebieskie, przejrzyste toczy fale (a).
O) Ob. Une annee a Florence, par Alex. Dumas, i Voyage en Italie, par Jules Janin.
(J) Ob. Scfenes de la vie italienne, par Mery.