86
do Fiorencyi, a Sarnio, po śmierci Bramanta, został mianowany architektem Sgo Piotra.
Rafael. jak każdy naówczis artysta, znał architektury zasady; we Fiorencyi się w piój ćwiczył, a w Rzymie postawił dla siebie dom nad brzegiem rzeki, i villę, którą jeszcze w ogrodzie Borghe-zów ci pokażą. Jednak gdy został do tak wielkiego powołany gmachu, zaczął przezierać wszystkie starożytne o architekturze dzieła, a nawet własnym kosztem posłał do Grecyi po rozma te plany; w końcu zrobił model, który wszystkich zadowolnił, prócz niego samego, jak o tem, w pozostałym z tych czasów ram liście, się wyraża.
Panowanie Leona X, rozpoczęło najsmutniejszą dla Buona-rottego, a przeciwnie najświetniejszą epokę Rafaela życia, już niestety! do swego zbliżającego się kresu.
Medyceusz, jakby dla zbycia się Michała-Anioła,— prócz gie-niuszu, mającego jeszcze, jako Flcrentczyk, do jego względów prawo, — chciał go we Fiorencyi zająć. Polecił mu najprzód fa-cyatę Stego Laurentego, następnie pośmiertną familii swój kaplicę; lecz nie dał na to pieniędzy, ani się rzetelnie tćm wszystkićm zajmował. Ra aela zaś tak wysoko cenił i kochał, iż nietylko swą katedrę i pałac, ale wszystkie starego Rzymu pomniki pod jego oddał opiekę. Dekretem papiezkim, n ewolno było nikomu bez wyraźnego urbmslcego malarza pozwolenia, tknąć się żadnego z jjkićjbądź ruiny kamienia, pod karą 300 skudów. Nareszcie przyrzekł mu tajemnie, iż pićrwszy wakujący kardynalski kapelusz, będzie dla niego; myśl, która się niejednemu teraz dziwaczną może wyda.
Jak zwykle, za wzorem pana, wszyscy, a mianowicie dworzanie, także go dowodami przyjaźni darzyli. Kardynał Bibie— na za własne uważał go u siebie dzićcię, i nalegał, żeby się z J*e-go synowicą żenił. Rafael długo się bronił, prosił o kilka lat zwłoki, dając za przyczynę zatrudnień zbyteczny nawał. Jedni przypisywali ten wstręt do małżeństwa stułćj i zapamiętałćj dla Furnariny miłości, inni posądzali, iż nadzieja kardynalskiego kapelusza większy jeszcze ma w nim udział. Rafael dał się w końcu skłonie; lecz narzeczona jego, Marya Bibiena, niebawnie po