64
się zbrodniarzowi okazując* ochroniło ofiarę jego- Ranny do szpitala w Neapolu odniesiony, zrobił o swą krzywdę publiczne do rządu przedstawienie i dużo hałasu. Król, o tćm uwiadomiony, kazał by odtąd jeden lub dwóch żołnierzy towarzyszyło zwiedzającym krater. Dobryto byłby i spokojący środek, gdyby najmniejsza mogła być pewność, iż ci żołnierze, w razje przypadku, do przeciwnćj nie przyłączą się strony. Znane jest wszakże współczucie dla zbrodniarzy zawsze tam gotowe; ten rodzaj bractwa, jaki tam oniemal wszystkich łączy przeciw cudzoziemcom, których oni dla ulgi sumienia Anglikami i heretykami między sobą mienią. Co do mnie, wyznaję iż widząc tych żołnierzy, ich podejrzane miny, ich napół pijany wzrok i nabitą broń w ręku, bar-dziój się tych protektorów niż innych naszych towarzyszy bałam.
Była nas jednak dość znaczna liczba, by tę wyprawę śmiało i ze spokojnym przedsięwziąć umysłem, tak jak trzeba, dla oddania się wyłącznie jedynemu wrażeniu jakiego się tam szuka.
Po wczesnym obiedzie, około czwartój, wyruszyliśmy z Neapolu. Pojazdy nasze stanęły w Resina, wioseczce z Portki połączonej (a do którój możnaby także koleją żelazną dojechać), i taro naszego miały czekać powrotu.
W Resina dwóch jest przedsiębiorców tćj wezuwiuszowćj wyprawy, którzy dostarczają na nią mułów lub osłów, przewodników z pochodniami i podporami, słowem wszystkiego czego do nićj potrzeba. Życzę ci o każdą rzecz z góry się wytargować, gdyż zedrą cię niezawodnie, o ile tylko zedrzćć się pozwolisz.
Targi te dość wiele zabierają czasu. Na widok bowiem pojazdu, ze wszystkich wioski kątów zbiegają się gromady obdartego ludu, każdy woła, krzyczy, prosi, jeden o jałmużnę, drugi żeby go za przewodnika nająć. Jeden mówi że najlepiój osła prowadzić umió, drugi obiecuje że cię na sam szczyt ciągnąć na paskach będzie, trzeci że zaniesie. Każdyby rad do tej wyprawy należćć, w nadziei zarobku, a może innćj; lecz trzeba od tej bronić się napaści, i tych wybrać tylko, których ci główny przedsię-bierca nastręczy, z nim w układy wchodzić, co dość trudną rzeczą, bo on woląc żadnćj na się nie brać odpowiedzialności, tak się starannie kryje, jak tamci natrętnie się stręczą.