223
Ale Benvenuto, jakby w odpowiedzi na te poniekąd słuszne zarzuty, zostawił swe pamiętniki; a kto je przeczyta, pewno mu tych bagatelnych nie policzy występków.
Te pamiętniki, tak w swym rodzaju dziwne, jak i całe awanturnicze życie jego, jak charakter i usposobienie autora, równie się zalecają zajmującemi opisy, jak Ićnt, iż są wieku swego wier-uóm odbiciem.
Jak w Dancie i Dekameronie Boccacia poprzednich czasów, tak w pamiętnikach Celliniego XVI wieku doskonale można uchwycić gorący i krwawy koloryt.
Ku końcowi października, niebo florenckie całkiem szare, częste a ulewne deszcze, każdego przy kominku wstrzymywały. Najulubieńsze miejsce pięknego florenckiego świata, sławne Ca-scina (’), zupełnie były puste; świetne ekwipaże się pochowały; nie ręczyłabym nawet czy które z tych włoskich dam, co to dzień między miłością i spowiednikiem, wieczór i noc między spacerem i operą dzielą, me wzięła i rozpaczy jakiej książki w rękę.
Ja także przy moim kominku czytałam Celliniego naiwne wyznania : czytałam jak ojciec jego, fletrowersista, chciał go do tego instrumentu zmusić; jaką on antypatyę do fletrowersu cierpiał, tak dalece, iż razu jednego żeby na tę piszczałkę więcej nie patrzeć, ani jćj słyszćć, uciekł do Pizy. Tam trafił do jakiegoś złotnika, za czeladnika przystał, i taką koleją Benvenuto został złotnikiem.
Dalej opisuje, jak zachorowawszy, do ojca powrócił; a przez wdzięczność za czule jego starania, raz mu prześlicznie na fletro-wersie zagrał. Lecz wkrótce potćm, mając już lat siedmnaście, poróżnił się z jednym ze swych kolegów, zabił go, i uciekł z Flo-rencyi do Rzymu.
t1) lak się zowie piękny wielkiego księcia park z gospodarskim w środku zakładem, u samych Florencyi bram, gdzie cały świat na najpiękniejsze wysadziwszy się ekwipaże, codzień się przej'eżdża. Wracając, pojazdy na dziedzińcu książęcego folwarku stają; tam nie wysiadając, wszyscy się witają, rozmawiają, i do swych lóż na operę wzajemnie zapraszają, gdzie dalszy ciąg rozmowy się toczy—i to jest główna i codzienna florenckich pań rozrywka, Balów bywa tam wprawdzie bez miary, ale tylko u cudzoziemców.