74
Ale już ta nie postępował jak z marmurem. Zwykłym Innym malarzom idąc torem, zrobił najprzód to co u nich zowią kartonem, tojest pierwowzór obrazu swego; a w nim zręcznie unikając trudności jakich mógł się lękać, całą scene właśnie na swe ulubione sprowadził pole; to;est,iż zamiast ubiorów mógł malować ludzi. Obrał bowiem chwile gdy Florentczycy znużeni upałem w Arnie się kąpią. Wtem nieprzyjaciel niespodzianie napada, kąpiące się wojsko wyskakuje z wody, do bron’ bieży, trwoga i rozpacz na każdćj się maluje twarzy, niecierpliwość i energia w każdym Ciała! ruchu. Michał-Anioł w tóm wszystkiim celował. Namiętność i energia były właśnie jego rzeczą. Karton też jego wszystkich zachwycił, największy obudził zapał, i poniekąd nowy nadał malarstwu charakter. Od czasu odrodzenia bowiem widziano tylko na płótnach głowy', ręce, nogi i draperye; nagość zestawiano rzeźbie. Michał-Anioł pierwszy ją farbami oddał.
Na rozgłos kartonu tego wszyscy się poruszyli artyści, zewsząd widzićć go przybyli; między niemi i Rafael Sanzio; a tak Florencya ujrzała tę najświetniejszą artystycznego świata kon.itel-lacyą, te trzy gwiazdy, z której jedna (Leonarda), już z horyzontu schodzić poczynała, druga (Michala-Anioła) w samym jego zenicie najżwawszym jaśniała blaskiem, trzecia (Rafaela), niemnićj jasna nań wstępowała, wznosiła się dopiero.
Sława Rafaela- już dość jednak szeroko brzmiała. Wszyscy wielbili jego utwory pełne gracyi, jego pełne nadobnego wdzięku Madony; on jeden z nich nie był zadowolony. Dusza jego czuła, iż sztuka może pójść dalćj.
Przybywszy do Florencyi, zaraz zaczął freski Masacia za wzór brać sobie, uczęszczać do najsławniejszych malarni. Fra Borto-łomeo udzielił mu wiele w kolorycie dobrych rad; on wzajemnie jego nauczył perspektywy. Obraz Leonarda i ów Michała-Anioła karton, nic zostały mu także bez korzyści. Talent jego nabrał więcej hartn, obrazy więcćj życia. Odtąd l ezą drugi jego sposób (la seconda maniera), do którego należy owa licznemi kopiami całemu znana światu Madona w krześle (Mcdona alła segiola), którćj oryginał we Florencyi pozostał; Śty Jan, zdjęcie