198
Ferdynand II, z wielu miar nieszczęśliwy, miał jeszcze i tę boleść, iż ujrzał swą familię, niegdyś liczną ■ zgodną, teraz raptownie zmniejszającą się i skłóconą. Bracia jego, po długich między sobą sporach, bezpotomnie poschodzili; a syn, na którym cala duinu spoczywała nadzieja, ckissćj głowy a dumnego charakteru, od żony i narodu równie niecierpiany, bynajmniój życzeniom ojca odpowiedzieć nie mógł.
Miał wprawdzie Ferdynand drugiego jeszcze syna, imieniem Franciszek-Maryo, którym go wosmnaście lat po pićrwszym obdarzyła żona. Lecz ten zostawszy kardynałem, udał się do Rzymu, a Kozmus w 1670 roku po c.jcu nastąpił.
Kozmus III żył długo, bo w 81 zszedł roku, a więcej niż półwiekowe panowanie jego (panował bowiem lat 53), między najdziwniejsze i najsmutniejsze dla dynastyi i kraju policzone być winno.
Kozmus był szóstym i przedostatnim Meayceuszem, noszącym wielkoksiążęcy tytuł; lecz srogą losu wyrocznią był skazany patrzćć na podział własnego kraju. Utrzymawszy go w pokoju, przekazując go synowi i córce, był świadkiem jak bez pośrednictwa jego, inni samowładnie nim rozrządzili, a nie czekając nawet śmierci ojca, po dzieciach już poniekąd ogarniali spadek.
W idzieć obcych i samowolnych spadkobierców własnych dzieci, nie często się zdarza; i to jest co może być słusznie nazwanóm samego siebie przeżyć. Kozmus III był jednak tak niecierpiany, iż to nawet nieszczęście serc ku niemu nie zwróciło.
Wielka księżna pićrwszy i głośny dawała tego przykład.
Za poprzedniego jeszcze panowania prosiła już o unieważnienie związku, na który, jak twierdziła, nigdy dobrowolnego nie dała zezwolenia. Ferdynand II, pojmując jej wstręt do męża, którego sam nie mógł kochać, wydalił go na niejaki czas do ubcych dworów. Ale i to nie pomogło. Za powrotem Kozmusa, kłótnia na nowo się wszczęła. Były w nićj jednaK przestanki; a w tych zgodj chwilach Małgorzata powiła najprzód syna, Ferdynanda, potóm córkę Annę, nareszcie drugiego syna -Tanem Gastonem nazwanego.
Lecz czego poprzedniczka jej piękna Bianka tak gorliwie pragnęła i dla czego tylu dopuściła się fortelów, do tego stopnia gniewało piękną Małgorzatę, iż równych a może gorszych leszcze
*