14
nowy nałożył podatek na jarzyny, owoce i zboże. Te trzy przedmioty główną tam są ludu żywnością. Nowy podatek czynił ich cenę dlań nieprzystępną, zupełnym groził mu głodem.
Bfódna, lubo dość młoda jeszcze kobióta, niosła ze wsi dla męża trochę mąki w małym woreczku. Mąż jćj był neapolitań-skim rybakiem; w Amalfi urodzony, młody, silny, dzielny, nazywał się Tomaso Anieilo (Tomasz Anioł). Oboje zebrawszy całą chudobę, nie byliby w stanie opłacenia nałożonego cła na tę parę kwart mąki. Zona worek skryła; mąż na nią już czekał chcąc jej przejście ułatwić, kiedy ją ujrzał w rękach celników, potrącaną, szarpaną w końcu gdy mąkę wykryto, do więzienia wtrąconą.
Rybak to widząc zbladł, ścisnął zęby, rękę w górę podniósł, trzymając jakąś rószczkę, którą jakby chorągwią potrząsał. Pobiegł na rynek, miejsce głównego Lazzaronich zgromadzenia, wskoczył na stół jakiegoś przekupnia. Rozpacz, wściekłość wymowy mu dodała. Zaczął do swych współbraci przemawiać, przedstawiać im co już wycierpieli, co ich czeka jeszcze; zachęcać do zrzucenia tego jarzma, do obrania sobie naczelnika, i podniesienia buntu.
W tćjże chwili, Tomaso Anieilo (z którego dwóch imion, odrzuciwszy pićrwszą syllabę, dla skrócenia, uczyniono Masa-niello), obrany Capo Lazzaro, lojest szefem Lazzaronich. Przed wieczorem miał 20.000 ludzi pod swemi rozkazy, a yice-król, w Castel-Nuovo zamknięty, sam nie wiedział co począć.
Kiedy książę d’Arcos namyślał się i wahał, Masaniełlo rozkazywał i działał. Lud kilku najwyższych urzędników podpalił i złupił pałace. Masaniełlo tego kazał mu zaprzestać, i pożary pogasły, rabunki ustały. Masaniełlo dobrał sobie w swój klas-sie najwyższą radę. W nićj ze wszelkiemi legalności pozorami, zniesiono główniejsze ludu ciężary, inne jeszcze głoszono postanowienia, nad wszelkie spodziewanie umiarkowane i z rozsądkiem zgodne.
Naczelnik powstania wszędzie był, o wszystkióm pamiętał, na wszystko miał baczenie, żadnego nadużycia nie przebaczył. Uwielbienie ogólne coraz dalćj szerzyło się dla niego, władza co godzinę wzrastała.