102
nie księżyc blade swe promienie spuści w to miejsce wiecznego spoczynku, o jukże tam dobrze dumać i marzyć być musi!.... Ileż te zimne obrazy tych, co już się nigdy nie obudzą, muszą wów czas gorących uczuć w głębi duszy budzie! ile wspomnień! ile przeczuć!....
Ten cmentarz, już teraz jako muzeum pokazywany, oddawna zamknął dla zmarłych swe podwoje. Trzeba zasług, a raczćj zabiegów, by otrzymać pozwolenie tam spoczywania: nie dziwiłabym się, gdyby to za nagrodę miało być poczytane. Kilka jest jednak nowych rzeźb, nowych pomników; jeden z nich nawet obcej ko-bićty naznaczony nazwiskiem. Gdyby można zazdrościć tym, co swe kości na obcej składają ziemi, tobym może jćj pozazdrościła.
Najprzód ci, Antosiu, mówiłam o tóm polu świętćm, bo ono najsilniej do mój przemawiało duszy. Lecz wiem, iż wykroczyłam przeciw przyjętemu zwyczajowi podziwiania napićrwćj walącćj się Wieży, i spieszę mój błąd sprostować.
Wieża, którćj sława tylu od wieków podróżujących wabi, nad którą uczeni aż dotąd daremnie tyle strawili czasu, dla dojścia czyli jej pochyłość je=t architekta sztuką, czyli winą później osiadłego gruntu, godna jest ze wszech miar uwagi i podziwu.
Na katedralną przeznaczona dzwonnicę, cała, jak i sama katedra, jest pokryta rozmaitego porządku i marmuru kolumnami, te jedne nad drugiemi w ośm rzędów się wijąc, otwartą dokoła tworzą galeryą. Pochyłość jej tak jest znaczna, iż z wierzchołka spuszczony ciężar o piętnaście stóp od podwalin spada; lecz ta jej pochyłość rne od dołu do góry w jednostajnym idzie stosunku. Owszem, zdaje sę jakby raptownie, przypomniawszy iż dzwonnicy należy stać prosto, podniosła w końcu głowę, a ten podniesiony szczyt tćin ją dziwniejszą czyni, iż pięciu dużemi dzwonami ciężarny, przy codziennem ich użyciu, żadnćj nie przyniósł dla wieży szkody.
Zaczęta w 1174 roku przez Bonnno pizańskiego i Wilhelma inspruckiego aich teklów, skończona w połowie piętnastego stulecia pod okiem Tomasza, także miejscowego artysty, zawsze odtąd tak wisi, grożąc przechodniom upadmęciem m na głowy, ani na włos jednak od tych czterech wieków burdzićj ku ziemi się nie nachyliwszy.