58
Lekarska sztuka, na puszczeniu krwi, okładaniu się i połykaniu lodu prawie wyłącznie tam zawisła, nietrudna jest do pojęcia-Neapol też zapełniony doktorami.
Druga córka Julia jeszcze nie ma kochanka, i tóm się niesłychanie martwi. Ma lat szesnaści, a jut jedenaście razy krew jej puszcaano, tak ze zgryzoty wszystko w niej się burzy. Po całych dniach siedzi zagłębiona w myślach, a tak marząc, razu jednego wymarzyła sobie żeby ze mną do Polski pojechać. Projekt ten tak prędko i silnie wzrósł w jej głowie, i tak żadnej nie przypuszczał trudności, iż Julia nie miała innej rozmowy, i wszelkie do tćj podróży robiła jut przygotowania; rodzice także przekonani byli iz rzeez >est całkiem ułożona, nic jć| istotnie nie brakło... prócz mego przyzwolenia.
Następny syn, Mikołaj, piętnastoletni chłopiec, ma stary wózek ojca i równie starą klacz do zabawy. Czyści je po kolei, czasem się niemi dla rozrywki przejeżdża; słowem, temu się poświęca wyłącznie, gdyż niczego się nie uczył, nic nie umie i umieć nie chce. Ale on przynajmniej, gdy starą klacz na dziedzińcu szczotkuje, lub do karyolki jakieś przybija połamane żelaztwo, wydaje się zatrudniony, gdy tymczasem reszta rodziny pozoru tego nawet me ma. Wszyscy tak starsi jak młodsi śpią, lub w przerwach z młodszemi dziećmi się bawią, czasem śpiewają, a wieczorami niekiedy grywają w karty.
Jadają tylko dwa razy na dzień, w południe i o północy. Żadnego śniadania ni podwieczorku nie znają. W wielkich uroczystościach zaraz po obiedzie piją czarną kawę, wieczorem lody, które tam na ulicy dla pospólstwa po parę groszy małemi miarkami wszędzie sprzedają. Lecz kawy z mlćkiem nie używają wcale, a herbatę, gdy Julia raz dla ciekawości u mnie jćj skosztowała, wypluła natychmiast, mówiąc, iż najgorsze lekarstwo ,smaczniejszym jćj się wydaje, i pojąć nie mogła jak my to pić dobrowolnie możemy.
W obiedzie, makaron na gęsto, którego ogromny codziennie gotują kocioł, zastępuje zupę; potem ryba, sałata i sór; mięso bardzo rzadko; jarzyny i owoce wieczerzę stanowią.