113
ł %
zdobycz chrześciaństwa na mahornetyzmie, ta pamiątka ostatniej walki i stanowczego zwycięztwa naszej świętej wiary, miłe odnawia wspomnienia i podnosi duszę. Spojrzawszy na nie, nikt pewno kościoła bez mszy nie opuścił.
Gdy po ostatniem błogosławieństwie powstałam do wyjścia, ujrzałam młodego poetę, o którego pobożności już nn mówiono, w głębokiej pogrążunego modlitwie. Klęczał na marmuize z czołem sciiylonem, tak iż wątpię, czy widział co się wokoło niego działo, czy słyszał iż msza się skończyła.
Trzy te obrazy, tak odmienne a w jednej widziane chwili: zakochanej Włoszki, modlącego się poety, i Iw iczo-myśli wskićj wyprawy z żeńskim naczelnikiem, długo mię ścigały.
Nie wiem czy przeczucie, iż nie po raz ostatni spotkać mi wypadnie główne ich figury; czy domysły, iż jakieś tajemne łączą się między sobą przeznaczenia, i jakiego rodzaju one być mogą?.,., lecz długi czas mjśl moia w tćm pizańskiem krążyła kole; i tćm uporczywićj, iż postrzegłam w biednćj kobiecie, o którćj zbyt głośnej miłości posługacze hotelowi nawet rozprawiali, prawdziwćj Włoszki doskonały tjp; jako też w modlącym się poecie, a jeszcze bardziej w emancypowanćj niewieście z cygarem w ustach, nową głoszącą wiarę, płód wieku naszego, o jakimby poprzednie nie domyśliły się nawet.
Wiek, który w liczby tylko wierzy, arytmetyką usiłuje zastąpić wiarę, uczucie, poozyą, musi koniecznie rodzić pełno i rozmaitych postaci mahometów, pełno innych reakoyą wywołanych szalów; a wpośród nich, reakcyą reakcji, czyli drugiej potęgi oddziaływającą siłą, słyszóć się czasem daje błagalny do nieba posłany głos; i kiedy już wszystkie inne usnęły poczye, gdzieniegdzie ujrzeć jeszcze można poetę w cieniu ołtarza, z wieszczym, do nieba wzniesionym wzrokiem.
Nieczęsto wprawdzie, lecz rndnak napotkać czasom się d ije.
Jestto wykwitła róża na puszczy, śpiew słowika w lodowatych północy pustyniach..... Jestto może ten gołąb’ w arce Noego prze
chowany, dla przyniesienia n im kiedyś rószczki oliwnój z nieba
Alpy. Tom I 15
*