243
Konradin wstąpiwszy na rusztowanie do ludu przemawia zrzeka się praw do sycylijskiego tronu, lecz rzuca wpośród niego swą rękawicę, przekazując je temu co ją podniesie. Nieznany jakiś rycerz ze spuszczoną przyłbicą porywa ja, do serca przyciska i w tłumie znika. Nikt za nim nie goni, gdyż cała uwaga zwrócona na młodego księcia, który z objęcia Frydryka wyrwać się nie tmue, i przeprasza go, iż zezwolił na poświęcenie, iż go do losu swego przypuścił. Fryderyk odważnie głowę pod miecz kładzie. Ta się p^d nog, Konradma toczy. Konradin ją porywa, całuje, swojo katowi podaje...
Ostatnie jego słowa były: ach matko! cóż się z tobą stanie?
Elżbieta do brzegów Neapolu przybijała, gdy jej powiedziano, że już zapóźno! Okręt jćj z czarna chorągwią w porcie stanął. Nieszczęśliwa matka iuż tylko o ciało syna błagała, o pozwolenie złożenia go w globie; ale i tę ostatnią odmówiono jćj pociechę.
Karol dowodził, że pud klątwą Rzymu zmarły, me powinien w święconój ziemi spoezy wać, ciała obu książąt na rynku leżały, nikt się dotknąć ich nie śmiał.
Po w elu prośbach otrzymano w końcu pozwolenie zagrzebania ich na brzegu m-^rza, tam gdzie Eizbieta na ląd wysiadłszy, spostrzegła opodal leżące ciała. W miejscu tem skromny pomni ■ czek dotychczas uwiecznia to okrutne wspomnienie.
Jak będziesz w Neapolu do Portici jechał, stań przed nim, Antosiu, przeczytaj napis, westchnij nad tej matki sercem, któ-rćj ręka tę datę kreśliła, datę zapewne krwistemi litery w sercu jćj na zawsze wyrytą.
Ale tam naprzeciw, zobacz Matki Boskiój kościół (Sant3 Maria del Carmine). Wzniesiony on został w miejscu samej zbrodni, staraniem, jak jedni mówią, syna Karola, dla zmazania winy ojca, iak drudzy twierdzą Elżbiety rozkazem za summy przywiezione na okupienie drogiego życia. W kościele pokażą ci grobowy kamień, położony na ziemi niewinną krwią zlanćj.
•Tak się skończyła dynastya szwabska. Zaczęta zbrodnia Henryka na Tankredzie, podobnąż zeszła na ostatnim swym wnuku